W piątkowy wieczór w Szczecinie spotkały się najlepiej punktujące ostatnio zespoły. Do tego prowadzeni przez Kostę Runjaica portowcy uznawani są za najefektowniej grający zespół ligi.
Niemiecki trener przestrzegał jednak: „Legia ma najsilniejszy skład w Polsce i zawsze jest faworytem” – mówił przed meczem.
„Legia nie przegrała na wyjeździe. W piątek będziemy chcieli to zmienić” – zapowiadał z kolei bramkarz gospodarzy Łukasz Załuska. Jak obiecał, tak się stało. Szczecinianie wygrali zasłużenie i było to ich szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich meczach.
Stadion przy ul. Twardowskiego zapełnił się na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wśród niemal kompletu widzów na szczególną uwagę zasługiwała obecność Bartosza Kurka (wraz z trenerem Michałem Mieszko Gogolem). Mistrz świata i najlepszy siatkarz Europy dzień wcześniej pokazał, jak się wygrywa z zespołem z Warszawy. Stocznia pokonała ONICO 3:1.
„Nie mam chyba innego wyjścia. Muszę tutaj częściej przychodzić, bo przynoszę szczęście” – mówił Kurek w przerwie.
Pogoń prowadziła wówczas 1:0. Szczecinianie bowiem od pierwszych chwil ruszyli do ataków i dość szybko przyniosło to im powodzenie. Z rzutu rożnego zacentrował Radosław Majewski, a w polu karnym najczujniejszy był Kamil Drygas, pewnie główkując pod poprzeczkę. W odpowiedzi chwilę później główkował Adam Hlousek, ale Łukasz Załuska nie dał się zaskoczyć.
Po kwadransie meczu gra się nieco uspokoiła, a oba zespoły grały czujnie w defensywie. Toteż więcej groźnych strzałów na żadną z bramek nie było.
Na drugą część meczu warszawianie wyszli z założeniem, by jak najszybciej zdobyć gola na 1:1. Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry ponownie Hlousek strzelał głową i znów Załuska złapał piłkę.
Portowcy skupili się na wyprowadzaniu kontr i po jednej z nich Tomas Podstawski chciał powtórzyć wyczyn z meczu z Lechem, gdy zza pola karnego strzelił piękną bramkę. Tym razem w 65 min. piłka przeleciała obok słupka. Podobnie jak po uderzeniu Majewskiego pięć minut później.
Gospodarze po tych sytuacjach poczuli się znacznie pewniej. Szczególnie Zvonimir Kozulj. Bośniak przejął piłkę w środku boiska, podbiegł kilkanaście metrów i huknął z 25 m pod poprzeczkę. Majecki był bez szans.
Wprawdzie legioniści rzucili wszystkie siły do odrabiania strat, ale udało im się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki, gdy w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym głową bramkę zdobył Andre Martins.
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kamil Drygas (11-głową), 2:0 Zvonimir Kozulj (76), 2:1 Andre Martins (90+2-głową)
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Lasza Dwali, David Niepsuj, Sebastian Kowalczyk. Legia Warszawa: Marko Vesovic, Adam Hlousek
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 13 564
Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Niepsuj, Sebastian Walukiewicz (77. Sebastian Rudol), Lasza Dwali, Hubert Matynia - Zvonimir Kozulj (88. Iker Guarrotxena), Tomas Podstawski, Kamil Drygas, Sebastian Kowalczyk (61. Spas Delew), Radosław Majewski - Adam Buksa
Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Vesovic, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek - Michał Kucharczyk (59. Sandro Kulenovic), Andre Martins, Domagoj Antolic (59. Cafu), Sebastian Szymański, Dominik Nagy - Carlitos (79. Jose Kante)