Zbliżający się sezon ekstraklasy będzie pod wieloma względami przełomowy. Zmieniło się naprawdę dużo, m.in. powiększono z dwóch do trzech liczbę spadkowiczów.

"Nie podoba mi się ten przepis, zwłaszcza przy 16-zespołowej ekstraklasie. Uważam, że lepiej byłoby powiększyć ligę do 18 drużyn i wówczas można byłoby pomyśleć o zmianie zasad, np. w taki sposób, aby dwie ostatnie drużyny spadały bezpośrednio, a trzecia od końca grała baraż. Jak w Niemczech. Zapytam wprost - czy będziemy mieć za rok trzech beniaminków spełniających wymogi licencyjne? Jak patrzę teraz na pierwszą ligę, to nie jestem pewien. Zresztą zobaczmy, że tegoroczny beniaminek Raków Częstochowa nie może grać na swoim stadionie i będzie występować w Bełchatowie. W Niemczech, Anglii czy Włoszech takie rzeczy byłyby chyba nie do pomyślenia" - powiedział PAP król strzelców mistrzostw świata 1974 i były prezes PZPN.

Reklama

Bardziej pozytywnie Lato ocenia przepis o obowiązku wystawienia w trakcie całego meczu ekstraklasy co najmniej jednego młodzieżowca.

"Dobry pomysł. Widać, że PZPN zaczyna myśleć przyszłościowo o reprezentacji. W poprzednim sezonie dochodziło do sytuacji, gdy np. w meczu Jagiellonii Białystok z Zagłębiem Sosnowiec w podstawowych składach obu drużyn było ledwie kilku piłkarzy wychowanych w Polsce (łącznie czterech plus mający polskie obywatelstwo Taras Romanczuk - PAP). Tymczasem nasi młodzi gracze wyjeżdżają do zagranicznych klubów, a tam różnie bywa z ich występami. Nowy przepis jest krokiem w dobrym kierunku. Trzeba przygotowywać piłkarzy pod kątem gry w reprezentacji" - podkreślił.

Kogo widzi w roli faworyta rozgrywek - mocną kadrowo Legię Warszawa, broniącego tytułu Piasta Gliwice, a może kogoś innego?

Reklama

"Legia od kilkunastu lat jest faworytem ligi i zawsze jest groźna. Teraz będzie podobnie, ale jeżeli chodzi o jej wyjazdowy remis w eliminacjach LE z drużyną z Gibraltaru - bez komentarza. Tak to określę... Na pewno jednak w ekstraklasie będzie się liczyć, latem się wzmocniła. Piast też powinien być mocny. Bardzo mi zaimponował w tamtym sezonie, grał konsekwentnie swoją piłkę. Ma świetnego trenera. Waldek Fornalik super to wszystko poukładał. Silna jest też Lechia Gdańsk, sięgnęła po Superpuchar, zdobywając drugie trofeum w ciągu trzech miesięcy. To robi wrażenie" - analizował 100-krotny reprezentant Polski.

Kto może zagrozić wspomnianej trójce?

"Uważam, że solidne Zagłębie Lubin. Nie wiem natomiast, co z Wisłą Kraków. To duży znak zapytania. Trudno również ocenić szanse Jagiellonii - zobaczymy, co wymyśli prezes Cezary Kulesza. Pół roku temu z zespołu odeszło kilku ważnych zawodników. Wiosna już nie wyglądała tak dobrze. Klub z Białegostoku żyje m.in. ze sprzedaży czołowych piłkarzy, to zrozumiałe. Poczekajmy cztery kolejki, wtedy będziemy mądrzejsi" - przyznał.

Jednym z największych rozczarowań poprzedniego sezonu był Lech Poznań, który zajął dopiero ósme miejsce.

"Lech chwilami grał bardzo źle. Miał szczęście, że po rundzie zasadniczej nie znalazł się w tzw. grupie spadkowej. Nie wiem, na co go stać w nowym sezonie. Jak powiedziałem, poczekajmy cztery kolejki. Wtedy drużyny pokażą już, na co je stać" - zaznaczył.

Przyznał jednak, że z dwójki beniaminków lepsze wrażenie robi na nim ŁKS Łódź.

"Moim zdaniem łodzianie będą groźniejsi niż częstochowianie. ŁKS zagra na swoim stadionie, który zostanie jeszcze rozbudowany. Ten zespół sprawia naprawdę solidne wrażenie. Raków jest dla mnie większą zagadką. Choćby dlatego, że jesienią nie zagra na swoim stadionie" - zakończył były prezes PZPN.