Do spotkania z Jagiellonią, które rozpocznie się w niedzielę o 17.30, gdańszczanie przystąpią po czterech, w tym trzech ligowych, zwycięstwach z rzędu.

„Jesteśmy bardzo zadowoleni z ostatniego okresu. Byliśmy skoncentrowani na pracy, a w swoich działaniach także bardzo konsekwentni i cierpliwi. Wiedzieliśmy, że nasza gra wygląda coraz lepiej, co nie znaczy, że straciliśmy teraz czujność. Przed nami dwa bardzo ważne mecze, a na koniec tej rundy zagramy jeszcze u siebie z Rakowem Częstochowa. Zapracowaliśmy na to, aby znaleźć się w takiej sytuacji jak obecnie i nie chcemy tego pod koniec roku zaprzepaścić” – powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku Stokowiec.

Reklama

12 sierpnia w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami padł w Gdańsku remis 1:1. W poprzednim sezonie te drużyny zmierzy się cztery razy i wszystkie konfrontacje zakończyły się sukcesem Lechii. Biało-zieloni wygrali w ekstraklasie na własnym stadionie 3:2 i 2:0 oraz 1:0 na wyjeździe, natomiast w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie triumfowali 1:0.

Reklama

„Nasze mecze zawsze były bardzo zacięte, a Jagiellonia to zespół o wielkim potencjale. Ta drużyna sporo znaczy w ekstraklasie i regularnie plasuje się w Top 5. W klubie nie ukrywają, że ponieśli teraz spore nakłady, stąd oczekiwania wobec piłkarzy są jeszcze większe. Czeka nas trudne spotkanie, ale jesteśmy skoncentrowani i gotowi, aby stoczyć, także w specyficznych w tym okresie na Podlasiu warunkach pogodowych, wielki bój” – zapewnił.

Z kolei w Jagiellonii po porażce 0:1 na własnym stadionie z KGHM Zagłębiem Lubin pracę stracił trener Ireneusz Mamrot.

Reklama

„Trener Mamrot to bardzo dobry fachowiec i doceniam jego pracę. W tym klubie są pewne zawirowania i pozornie wydaje się, że +Jaga+ znajduje się w trudnym momencie, ale to jest złudne, bo ten zespół wciąż ma dużą jakość” – ocenił.

Dla Stokowca będzie to już czwarta tym sezonie konfrontacja z drużyną, w której tuż przed meczem z Lechią doszło do zmiany szkoleniowca. Taka sytuacja miała wcześniej miejsce w Koronie Kielce i Arce Gdynia oraz Wiśle Płock, którą po rezygnacji Leszka Ojrzyńskiego poprowadził jego asystent Patryk Kniat.

„Wielkich niespodzianek nie spodziewam się. Znamy dobrze sytuację w polskiej lidze i pewne rzeczy można przewidzieć, bo przecież w ekipie naszego rywala został cały sztab, nie zmienili się także piłkarze. Może jeden czy dwóch zawodników dostanie swoją szansę, trenerzy będą zapewne też chcieli mentalnie natchnąć drużynę, ale to może zadziałać w każdą stronę. W związku z tym, że nie nastawiamy się w +Jadze+ na rewolucję, skupiamy się głównie na sobie. Musimy zagrać jak Lechia w ostatnich meczach, mamy też swój plan na to spotkanie i zamierzamy go zrealizować” – dodał.

Zamiast Mamrota na trenerskiej ławce gospodarzy zasiądzie były wieloletni piłkarz +Jagi+ Rafał Grzyb, którego Stokowiec prowadził w Białymstoku w sezonie 2013/2014.

„To pozytywna jednostka i wiodąca postać drużyny, której był też kapitanem. Był solidnym zawodnikiem, jest fajnym człowiekiem i teraz został doceniony oraz jednocześnie rzucony na głęboką wodę. Nie wiem, jakim Rafał jest szkoleniowcem, ale otworzyła się przed nim pewna ścieżka. Zawsze mieliśmy bardzo dobre relacje, chociaż nasze kontakty nie były może zbyt częste. W futbolu nie ma jednak sentymentów oraz kolegów. Na boisko wychodzi się, aby zdobyć trzy punkty i jeńców się nie bierze” – podsumował.

W niedzielnym spotkaniu w Lechii będzie mógł wystąpić skrzydłowy Lukas Haraslin, który ostatnio nie zagrał z powodu nadmiaru żółtych kartek. Poza tym kontuzjowani są środkowy pomocnik Jarosław Kubicki i stoper Błażej Augustyn, a za czerwoną kartkę wciąż pauzuje boczny pomocnik Zarko Udovicic.