Broniąca tytułu warszawska Legia poniosła już 13 ligowych porażek w tym sezonie (ma jeden mecz zaległy), w niedzielę uległa u siebie Radomiakowi 0:3. Przerwę zimową mistrz kraju spędzi na przedostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem 15 punktów.

Reklama

Postawa Legii to oczywiście największe zaskoczenie. Nasza czołowa drużyna, regularnie zdobywająca mistrzostwo kraju, znajduje się w strefie spadkowej. Co jest powodem tego kryzysu? M.in. odejście kilku piłkarzy. Legia musi zdać sobie sprawę, że samą nazwą nie wygra meczu. To nie jest tak, że jak pojedzie do kogoś, to tam każdy zadowoli się porażką 0:1, 0:2, bo "to dobry wynik z Legią". Tak absolutnie nie ma... Wszyscy się mobilizują, gryzą trawę - powiedział Lato, król strzelców mundialu 1974, były prezes PZPN.

Jego zdaniem godzenie obowiązków ligowych z występami w europejskich pucharach nie może być żadną wymówką dla aktualnych mistrzów Polski.

Przecież po to się walczy i gra w naszej lidze, zdobywa mistrzostwo, żeby pokazać się później w Europie. Gdyby nie było takiego celu, to już lepiej zrobić sobie podwórkową ligę i grać tylko między sobą. Zresztą Legia i tak nieźle wypadła w Europie, weszła do fazy grupowej LE i do końca miała szansę awansu do fazy pucharowej - przypomniał 100-krotny reprezentant Polski, który w narodowych barwach zdobył 45 bramek.

Przyznał, że na pewno nie życzy Legii pierwszego po wojnie spadku z ekstraklasy. Zresztą, jak dodał, według niego nie dojdzie do takiego scenariusza.

Nie, nie, nie... Myślę, że na Łazienkowskiej odpowiednio przepracują przerwę zimową. Wrócił stary-nowy trener (Aleksandar Vukovic - PAP) i uważam, że się pozbierają. Ale o mistrzowie oczywiście nie ma sensu już mówić, to przecież 26 punktów straty do Lecha - przyznał Lato.

Reklama

Przy okazji warszawskiego klubu były prezes PZPN wspomniał o... Barcelonie.

Na pocieszenie Legii można powiedzieć, że kilka znanych firm w Europie też ma swoje kłopoty. Przede wszystkim Barcelona. Do niedawna to była światowa czołówka. A teraz? Nawet po zmianie trenera różnie to wygląda. Odpadli z Ligi Mistrzów, w krajowej tabeli też są daleko. Odeszło wielu piłkarzy, głównie Lionel Messi, wcześniej m.in. Luis Suarez. A nie ma następców tej klasy. Być może za późno zaczęto tam przebudowę zespołu i zmianę pokoleniową - stwierdził.

Zimę na fotelu lidera PKO BP Ekstraklasy spędzi Lech. Poznański zespół ma 41 punktów i o cztery wyprzedza Pogoń Szczecin, a o sześć Raków Częstochowa i Radomiaka Radom.

Walka o mistrzostwo? Faworytem w obecnej chwili jest Lech, choć też ma wpadki, np. remis z Górnikiem Łęczna. Takie mecze należy wygrywać, choć na spotkanie z liderem - podobnie jak na Legię - wszyscy się mobilizują. Zresztą druga Pogoń w miniony weekend szczęśliwie zremisowała z Wartą, która wcześniej była w ogromnym dołku - przypomniał.

Zapytany o najbardziej pozytywne zaskoczenie rundy, bez wahania wskazał dwa kluby.

Na pewno Radomiak. W przypadku radomskiego zespołu mówimy przecież o beniaminku. Czwarta lokata - bardzo wysoko. Pozytywnym zaskoczeniem jest też pozycja Stali - przyznał były piłkarz mieleckiego klubu, dwukrotny mistrz Polski i dwukrotny król strzelców polskiej ekstraklasy.

Lato, który zdobył dla Stali łącznie 111 ligowych goli, bardzo uważnie śledzi losy tego klubu.

Sobotni remis w Gliwicach z Piastem 1:1 sprawił, że zespół z Mielca zakończył rok na ósmym miejscu (28 pkt).

Na początku rozgrywek prawie wszyscy mówili, że ta drużyna jest do spadku. Dodawano, że jej losy podzieli - jak najczęściej słyszałem - Górnik Łęczna i np. Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Tymczasem rzeczywistość okazuje się nieco inna. Obecny szkoleniowiec Stali Adam Majewski zrobił kawał dobrej roboty. Wprowadzono młodych zawodników. Przede wszystkim podoba mi się to, że piłkarze wreszcie biegają. Walczą, cofają się po stracie. Poprawili się też w meczach wyjazdowych, pokonali Legię 3:1. Oczywiście, są jeszcze mankamenty - np. po dwóch podstawowych błędach mielczanie przegrali w listopadzie ze Śląskiem Wrocław 1:2. Ale są powody do optymizmu - zakończył były znakomity piłkarz reprezentacji Polski.