Śląsk doznał piątej porażki w ostatnich sześciu meczach i jest coraz bliżej strefy spadkowej. Piastowi do strzelenia trzech goli we Wrocławiu i zdobycia trzech punktów wystarczyły dwa celne strzały.

Kądzior napoczął rywali

Od samego początku lepiej prezentował się Piast, który agresywnie wysoko podchodził pod Śląsk, szybko odbierał piłkę i łatwo dostawał się w pobliże pola karnego gospodarzy. Szybko mogło to przynieść gola, ale po strzale Michała Chrapka z 16 metrów piłka trafiła w słupek zamiast do siatki.

Sytuacja ta nie wpłynęła pobudzająco na Śląsk, który nadal grał bardzo statycznie, wolno i w końcu został ukarany. Martin Konczkowski łatwo ograł na prawej stronie Dennisa Jastrzembskiego, dośrodkował na niepilnowanego Damiana Kądziora, który z bliska strzałem głową nie dał szans Michałowi Szromnikowi.

Reklama

Dopiero wówczas Śląsk zaczął grać w piłkę, a nie tylko asystować rywalom. Wrocławianie przede wszystkim przyspieszyli, dokładniej wymieniali podania i zaczęli przedostawać się pod pole karne Piasta. Po jednym z licznych dośrodkowań piłka trafiła w szesnastce do Wojciecha Golli, który chciał oddać strzał, ale został ostro zaatakowany przez Kamila Wilczka i jak rażony padł na murawę. Arbiter się nie wahał i wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na gola zamienił Fabian Piasecki.

Dziesięć minut później goście ponownie prowadzili. Po kolejnym dobrym dośrodkowaniu z prawej strony Patryk Janasik tak dołożył piłkę do nogi, że trafił idealnie pod poprzeczkę własnej bramki. Szromnik był bez szans.

Wilczek "wkręcił" obrońców w murawę

Śląsk rzucił się do ataku i uzyskał przewagę, ale brakowało sytuacji bramkowych. Piast natomiast cofnięty na własną połowę szukał szans w kontratakach i swoją okazję dostał. Dostał, bo sprezentowali mu ją obrońcy gospodarzy, którzy katastrofalnie ustawili się przy swoim ataku pozycyjnym.

Po długim podaniu z głębi pola ścigający się z Wilczkiem Diogo Vardasca się poślizgnął i napastnik gości wyszedł sam na sam z Szromnikiem. Portugalczyk się nawet nie próbował podnieść tylko patrzył, co robi rywal. Wilczek dał się jeszcze doścignąć Krzysztofowi Mączyńskiemu, ale zachował się bardzo sprytnie i spokojnie trafił do siatki. To był drugi celny strzał Piasta w tym meczu i trzeci gol.

Druga połowa toczyła się głównie na połowie gości. Śląsk miał piłkę, atakował, ale nie miał sytuacji. Piast nie musiał grać ofensywnie, bo miał korzystny wynik i skupiony był głównie na obronie a tylko od czasu na czasu kontratakował. Emocji wielkich nie było.

Trener Jacek Magiera próbował zmianami wpłynąć na sytuację na boisku, ale Piast w obronie był bezbłędny i nie rozdawał prezentów, jak wcześniej Śląsk.

Emocje pojawiły się dopiero w samej końcówce, kiedy w krótkim okresie czasu doszło do trzech ostrych starć Alberto Torilo z Vardascą i zawodnik gości mógł się cieszyć, że nie został wyrzucony z boiska. Kilka chwil później sędzia gwizdnął po raz ostatni i trener Waldemar Fornalik mógł wznieść ręce w geście triumfu.

Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1:3 (1:3)
Bramki: 0:1 Damian Kądzior (16-głową), 1:1 Fabian Piasecki (25-karny), 1:2 Patryk Janasik (35-samobójcza), 1:3 Kamil Wilczek (45)
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Diogo Vardasca, Wojciech Golla (46. Robert Pich), Daniel Leo Gretarsson – Patryk Janasik (46. Patryk Janasik), Szymon Lewkot, Krzysztof Mączyński, Dennis Jastrzembski (67. Adrian Łyszczarz) – Marcel Zylla (74. Victor Garcia), Petr Schwarz – Fabian Piasecki (57. Cayetano Quintana)
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Tomas Huk - Martin Konczkowski, Tom Hateley, Michał Chrapek (67. Michał Kaput), Jakub Holubek - Kamil Wilczek (74. Alberto Toril), Rauno Sappinen (46. Arkadiusz Pyrka), Damian Kądzior
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Wojciech Golla, Daníel Leo Gretarsson. Piast Gliwice: Kamil Wilczek, Tomas Huk, Alberto Toril
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 5 819