Tradycyjnie na przedmeczowej konferencji z przedstawicielami mediów miał się spotkać trener Ivan Djurdjevic, ale w piątek było inaczej.
Stan zdrowia trenera się poprawia i jutro już powinien być z nami. Wszystkie testy na obecność wirusa Covid-19 wyszły negatywnie. Jest to grypa, którą leczy w domu – wyjaśnił powody nieobecności szkoleniowca jego asystent.
Później rozmowa dotyczyła już tylko spraw czysto piłkarskich, a przede wszystkim Rakowa, który do Wrocławia przyjedzie zaraz po odpadnięciu z eliminacji Ligi Konferencji. Częstochowianie przegrali ze Slavią Praga 0:2 tracąc decydującego gola w doliczonym czasie dogrywki.
Na pewno nie jest łatwe dla drużyny przegrać i odpaść w taki okolicznościach. Poprzednie sezony pokazują, że to nie jest moment, w którym ten zespół się podłamie i zagra inaczej. Będą grali cały czas tak samo. Zawodnicy mogą się zmieniać, ale styl gry pozostaje. Raków jest mocny w fazach przejściowych, w intensywnym bieganiu i taki sam będzie w niedzielę – skomentował Stachowiak.
Dla Śląska będzie to już trzeci mecz z zespołem grającym w europejskich pucharach, bo wcześniej mierzył się już z Pogonią Szczecin i Lechem Poznań. Na dziewięć zdobytych punktów w lidze, z tymi dwoma ekipami uzyskał sześć, a z beniaminkami (Koroną Kielce i Widzewem Łódź) tylko jeden.
Trener Śląska zgodził się z twierdzeniem, że biorąc pod uwagę wyniki, z silniejszymi zespołami wrocławianom gra się lepiej.
Przed meczami z Pogonią i Lechem nie byliśmy faworytami. To były też starcia, w których mieliśmy mniejsze posiadanie piłki i przebieg gry był inny. W pozostałych spotkaniach częściej mieliśmy piłkę, ale to się nie przełożyło na zwycięstwa. Szukamy różnych rozwiązań. Zawodnicy trochę się rotują i cały czas kształtujemy nasz styl gry. Spotkania, gdzie musimy się wykazać kolektywem, są dla nas dobre. Z Rakowem też tak będzie musiało być – dodał.
Śląsk z Rakowem powinien wystąpić w najmocniejszym możliwym składzie, bo nikt nie musi pauzować za kartki. Problemy zdrowotne ma Michał Rzuchowski, ale jest na tę chwilę zawodnikiem wchodzącym z ławki rezerwowych. Do treningów powrócił z zespołem za to Hiszpan Nahuel Leiva, którego z ostatniego meczu z Cracovią wykluczyły sprawy rodzinne.
Tak, mamy dylemat, kto zagra na skrzydłach. John Yeboah i Dennis Jastrzembski to są jeszcze młodzi zawodnicy i ich forma nie jest ustabilizowana. Pozytywem jest, że na tej pozycji najczęściej szukamy zmian. Nawet jak ktoś zacznie mecz na ławce rezerwowych i wejdzie w 60. minucie, może wiele zdziałać. Takie wybory są trudne i do ostatniej chwili rozgrywa się, kto wystąpi w pierwszym składzie – zdradził Stachowiak.
Na koniec asystent Djurdjevica jeszcze raz odniósł się do choroby pierwszego szkoleniowca Śląska.
Zdarzało mi się już w przeszłości zastępować trenera, głównie w przypadku choroby. Gdyby teraz zaszła jednak podobna sytuacja, to tak to z trenerem ułożymy, aby nie miało wpływu na postawę zespołu – zapewnił.
Raków jest rywalem, z którym Śląsk ma jeden z najgorszych bilansów w ekstraklasie. Oba zespoły do tej pory na najwyższym szczeblu rozgrywkowym mierzyły się z sobą 10 razy i wrocławianie wygrali tylko raz. Cztery razy zwyciężył zespół z Częstochowy i pięciokrotnie był remis. Bramki 10-4 dla Rakowa.
Początek meczu w niedzielę o godz. 15.