48-letni Kaczmarek funkcję trenera objął 19 września. Przejął obowiązki od Macieja Kalkowskiego, który był tymczasowym opiekunem biało-zielonych po zwolnieniu Tomasza Kaczmarka.
Nowy trener zadebiutuje 1 października, co może być symbolicznym nowym początkiem, bo Lechia jedyny mecz w sezonie wygrała 31 lipca, co oznacza, że w sierpniu i wrześniu nie zaznała smaku zwycięstwa.
"Zdaję sobie sprawę z olbrzymiej odpowiedzialności. Jestem mocno związany emocjonalnie z Lechią. Spędziłem tutaj całe swoje dzieciństwo. Później byłem piłkarzem pierwszej drużyny, a następnie trenerem w bardzo ciężkich czasach, kiedy staraliśmy się odbudować ten klub. Udało się wtedy awansować na zaplecze ekstraklasy, a po dwóch kolejnych latach Lechia weszły do elity. Obecnie znaleźliśmy się w trudnym położeniu, ale traktuję tę sytuację jako kolejne wyzwanie" - powiedział Kaczmarek, cytowany na klubowej stronie internetowej.
Sam przyznaje, że na razie jest zbyt krótko z drużyną, by pokusić się o głębszą diagnozę kryzysu czwartego zespołu poprzedniego sezonu, a krótki pobyt w Cetniewie służył lepszemu poznaniu piłkarzy.
"W Cetniewie przeprowadziłem wiele rozmów indywidualnych, ale też wykonaliśmy solidną pracę na treningach, patrząc na aspekty czysto piłkarskie. Ten proces poznawania się cały czas trwa, natomiast zdaję sobie sprawę, że już za kilka dni czeka nas niezwykle trudny mecz z Pogonią. Jestem dobrej myśli, widzę w zawodnikach zapał do ciężkiej pracy" - dodał Kaczmarek, który uchodzi za specjalistę od awansów.
Z Lechią jednak po pierwsze już jest w ekstraklasie, a po drugie skupia się na razie na celach krótkoterminowych.
"Nasza uwaga musi być skupiona wokół każdego kolejnego meczu. Lechia przede wszystkim potrzebuje punktów i na ten moment to jest najistotniejsze, aby przygotować się do każdego kolejnego wyzwania i krok po kroku piąć się w górę tabeli" - zauważył.
Jednym z problemów Lechii miała być do tej pory atmosfera w szatni. Poprzedni szkoleniowiec - Tomasz Kaczmarek - odebrał opaskę kapitana Portugalczykowi Flavio Paixao i przekazał ją słowackiemu bramkarzowi Dusanowi Kuciakowi. Teraz być może czeka lechistów kolejna zmiana.
"Kapitan i rada drużyny zostaną wybrani w demokratycznym głosowaniu. Chcieliśmy, aby wszyscy zawodnicy wrócili z wyjazdów reprezentacyjnych, by ten wybór był jak najbardziej optymalny. Uważam, że kapitan jest bardzo ważną postacią drużyny, dlatego to piłkarze muszą wskazać sami spośród siebie, kto powinien reprezentować zespół zarówno na boisku, jak i w pozostałych sytuacjach, które tego wymagają. W tym aspekcie jestem zwolennikiem demokratycznego wyboru, a nie narzucania z góry przez trenera" - powiedział opiekun Lechii.
W Szczecinie w sobotę atmosfera będzie wyjątkowa, bo Pogoń świętować będzie uroczyste otwarcie nowego stadionu, którego budowa oficjalnie dobiegła końca. Poza tym "Portowcy" są obecnie trzecią siłą ligi.
"Zdajemy sobie sprawę, że Pogoń to drużyna, która gra o najwyższe laury. My w tym momencie nie możemy patrzeć na to w takich kategoriach. Traktuję to spotkanie jako pierwszą okazję do zdobycia punktów. Z takim założeniem i nastawieniem jedziemy do Szczecina. Możemy spodziewać się kompletu publiczności, ale też liczymy bardzo mocno na naszych kibiców. Wiemy, że stawią się w licznej grupie na stadionie, dlatego będziemy na pewno odpowiednio zmotywowani i z dobrym nastawieniem. To jest pierwszy moment, by udowodnić naszą jakość, bo Lechia z pewnością nie zasługuje na swoje obecne miejsce w tabeli" - ocenił.
Kaczmarkowi pomagać w pracy będzie Kalkowski, z którym znają się i z boiska, i ze współpracy na linii szkoleniowiec - piłkarz.
"Znamy się z Maćkiem od dziecka. Przeżyliśmy w Lechii naprawdę bardzo wiele różnych momentów. Najpierw byliśmy kolegami z szatni, potem była to relacja trener-zawodnik, a teraz spotykamy się w jednym sztabie. Jestem całkowicie przekonany, że gramy do tej samej bramki, by przede wszystkim pomóc Lechii. Po to tu jesteśmy" - podsumował syn innego znanego gdańskiego szkoleniowca Bogusława Kaczmarka.
Mecz Pogoń - Lechia w sobotę o godz. 20.30.