Gdańszczanie przyjechali do Grodziska Wielkopolskiego po trzy punkty, bowiem tylko wygrana mogła poprawić ich pozycję w tabeli. W początkowych fragmentach spotkania to podopieczni Marcina Kaczmarka byli bardziej aktywni i konkretni w działaniach ofensywnych. Już w siódmej minucie "centrostrzał" Dominika Piły o mały włos zaskoczyłby Adriana Lisa, który z trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W kolejnej akcji warciarze mogli mówić o szczęściu, bowiem po akcji Ilkaya Durmusa, Łukasz Zwoliński trafił w słupek.

Reklama

Warta była jednak dość dobrze zorganizowana w środku pola i w defensywie, ale atakowała zbyt małą liczbą zawodników, by zagrozić bramce Dusana Kuciaka. Akcje toczyły się głównie na połowie gospodarzy, po jednej z nich Jarosław Kubicki mocno uderzył z ponad 20 metrów, ale Lis był na posterunku.

W okresie przewagi Lechii gola zdobyli poznaniacy. Akcję zainicjował dalekim wykopem Lis, piłkę zgrał Kamil Kościelny, a Adam Zrelak idealnie podał do Szmyta. 20-letni pomocnik warciarzy zachował się jak rasowy snajper, najpierw położył na ziemię Marko Malocę, minął Jakuba Bartkowskiego i pewnie pokonał Kuciaka. To jego pierwszy gol w ekstraklasie.

Stracona bramka wybiła piłkarzy Lechii z rytmu, mecz się wyrównał, a pod koniec pierwszej odsłony "zieloni" mogli podwyższyć wynik. Po akcji Niilo Maenpy, Zrelak przedarł się prawą stroną pola karnego, lecz strzał z niemal końcowej linii boiska obronił golkiper gości.

Po zmianie stron Lechia znów zepchnęła gospodarzy do defensywy, ale pierwsza kontra w wykonaniu Warty mogła zakończyć się drugą bramką. Strzał Miguela Luisa został zablokowany, a piłka potoczyła się pod nogi Konrada Matuszewskiego. Obrońca poznańskiej drużyny miał dużo swobody i czasu, by dokładnie przymierzyć, ale strzelił bardzo niecelnie.

Chwilę później kontuzję zasygnalizował Zrelak, ale trener Dawid Szulczek nie desygnował w jego miejsce napastnika, lecz pomocnika Macieja Żurawskiego. Mimo to warciarze stwarzali groźniejsze sytuacje, a niezłą sytuację miał Jakub Kiełb, ale z bardzo ostrego kąta nie był w stanie zmusić bramkarza do kapitulacji.

Reklama

Gdańszczanom zaczęło się spieszyć tak bardzo, że w pewnym momencie aż dwóch zawodników chciało jednocześnie wyrzucić piłkę z autu. Goście atakowali dość chaotycznie i nerwowo, jedynie zagrożenie stwarzały stałe fragmenty.

Gospodarze wciąż byli groźni w kontrataku i po jednym z nich Stefan Savic "zakręcił" obrońcami Lechii i płaskim strzałem nie dał szans Kuciakowi.

Na tym emocje sportowe się skończyły, kilka razy doszło do rękoczynów miedzy zawodnikami.

Ostatnia akcja w wykonaniu poznaniaków mogła być ozdobą pojedynku - Enis Destan piętą odegrał piłkę, a Kiełb przymierzył w samo okienko. Kuciak efektowną paradą jedną ręką wybił piłkę na róg, ratując swój zespół od wyższej porażki.

Warta Poznań - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Kajetan Szmyt (26), 2:0 Stefan Savic (80)
Żółta kartka - Warta Poznań: Miguel Luis, Enis Destan. Lechia Gdańsk: Jakub Bartkowski, Joel Abu Hanna
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Widzów: 1 854
Warta Poznań: Adrian Lis - Kamil Kościelny, Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov, Konrad Matuszewski (63. Jakub Kiełb) - Kajetan Szmyt, Niilo Maenpaa (72. Michał Kopczyński), Miguel Luis (72. Enis Destan), Miłosz Szczepański (63. Stefan Savic) - Adam Zrelak (54. Maciej Żurawski)
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Jakub Bartkowski, Mario Maloca, Joel Abu Hanna, Rafał Pietrzak (86. Kacper Sezonienko) - Dominik Piła (56. Kevin Friesenbichler), Bassekou Diabate (66. Maciej Gajos), Jarosław Kubicki, Marco Terrazzino (66. Flavio Paixao), Ilkay Durmus - Łukasz Zwoliński





autor: Marcin Pawlicki