Wisła Płock - PGE FKS Stal Mielec 0:0.

Żółta kartka - Wisła Płock: Rafał Wolski.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 4 044.

Wisła Płock:Krzysztof Kamiński - Aleksander Pawlak, Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Filip Lesniak (87. Milan Kvocera), Mateusz Szwoch, Dominik Furman, Dawid Kocyła (76. Mateusz Lewandowski) - Rafał Wolski, Łukasz Sekulski (76. Bartosz Śpiączka).

Reklama

PGE FKS Stal Mielec:Bartosz Mrozek - Marcin Flis, Mateusz Matras, Kamil Kruk - Krystian Getinger, Alex Vallejo, Piotr Wlazło, Fabian Hiszpański (90+4. Maciej Wolski) - Mateusz Mak (73. Koki Hinokio), Maciej Domański, Bartłomiej Ciepiela (62. Rauno Sappinen).

Znakomity początek sezonu Wisły

Wisła miała znakomity początek sezonu, przez pierwsze osiem tygodni zajmowała pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy, a jej zawodnicy i trener otrzymywali wyróżnienia dla najlepszych. Wtedy mało kto spodziewał się, że płocczanie utrzymają taką formę do końca rozgrywek, ale jeszcze mniej kibiców myślało o tym, że w końcówce sezonu, po trzech porażkach z rzędu, będą walczyć o utrzymanie.

Mecz zaczął się od ataków Wisły. W 5. minucie Łukasz Sekulski czatował tuż przed bramką na piłkę, ale ta minimalnie go minęła. W 7. min załopotała w siatce, ale Mateusz Szwoch i podający mu futbolówkę Sekulski byli na spalonym.

Reklama

W 17. min po akcji gości na bramkę strzelał Fabian Hiszpański, ale na miejscu był Krzysztof Kamiński, zaś w 22. min indywidualną akcję przeprowadził Dawid Kocyła, ale z jego strzałem nie miał problemów Bartosz Mrozek.

W 27. min goście mogli otworzyć wynik. Po rzucie rożnym piłka poleciała do Mateusza Maka, a ten uderzył z 10 metrów, ale trafił w Mateusza Matrasa, który zablokował strzał kolegi z drużyny.

Kolejną sytuację stworzyli w 31. min. gospodarze. Po dośrodkowaniu Rafała Wolskiego piłka dotarła do Filipa Lesniaka, który strzelił prosto w bramkarza Stali.

Pierwsza połowa toczyła się w wolnym tempie, zawodnicy biegali jakby nie zależało im na stworzeniu sytuacji, zdobyciu gola i byli zadowoleni z bezbramkowego remisu.

Goście zepchnięci do defensywy

W dwóch pierwszych sytuacjach Wisły po przerwie aż prosiło się, by któryś z piłkarzy przyłożył nogę i wpakował piłkę do siatki. W obu przypadkach strzały, raz Sekulskiego, a za chwilę Wolskiego, blokowali obrońcy Stali. Goście zostali zepchnięci do defensywy, a gospodarze robili wszystko, by stworzyć groźną sytuację, a potem nie strzelić gola.

Tym samym popisali się piłkarze Stali w 64. min - po sprawnej akcji z dobrej pozycji strzelał Mateusz Mak, ale mocno przestrzelił.

Dziesięć minut później, po rzucie rożnym, piłka spadła na głowę Marcina Flisa, a ten z pięciu metrów spudłował. W 82. min piłkę zgrywał Piotr Wlazło, a głową z czterech metrów nie trafił do siatki Rauno Sappinen.

Ostateczni mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Stal może cieszyć się z punktu, Wisła jeszcze musi powalczyć, by świętować utrzymanie się w lidze.

autor: Jolanta Marciniak