Pogoń Szczecin - Radomiak Radom 0:2 (0:2).
Bramki: 0:1 Lisandro Semedo (20), 0:2 Mateusz Cichocki (27-głową).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Jens Gustafsson. Radomiak Radom: Lisandro Semedo, Raphael Rossi, Pedro Henrique.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 17 842.
Pogoń Szczecin: Bartosz Klebaniuk - Linus Wahlqvist (76. Paweł Stolarski), Mariusz Malec, Danijel Loncar, Leonardo Koutris (63. Leo Borges) - Wahan Biczachczjan (46. Marcel Wędrychowski, 63. Adrian Przyborek), Joao Gamboa, Rafał Kurzawa (46. Luka Zahovic), Alexander Gorgon, Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris.
Radomiak Radom: Albert Posiadała - Jan Grzesik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (82. Mike Cestor), Christos Donis (62. Frank Castaneda), Roberto Alves, Rafał Wolski (62. Luizao), Luis Machado (82. Michał Kaput) - Pedro Henrique (85. Leonardo Rocha).
Na zakończenie poprzedniego sezonu Pogoń wygrała z Radomiakiem 4:0. Rumuński trener Constantin Galca wówczas był na początku współpracy z mazowieckim klubem. Przekonywał, że trzeba czasu, by zespół grał tak, jak on proponuje. Mimo wysokiej porażki w Szczecinie, latem nie przeprowadził rewolucji w defensywie. Zmienił za to blok ofensywny.
Niespodziewanie, więcej zmian w porównaniu z meczem z końca maja, nastąpiło w Pogoni. W wyjściowym składzie zabrakło aż sześciu graczy. W klubie nie ma już Sebastiana Kowalczyka i Damiana Dąbrowskiego. Kontuzjowani są Dante Stipica i Benedikt Zach, a na ławkę rezerwowych trafili Marcel Wędrychowski i Luka Zahovic.
Pogoń wyglądała tak, jakby mentalnie nie wyjechała jeszcze z Gandawy, gdzie w minioną środę uległa KAA Gent 0:5 w Lidze Konferencji. Czwarta drużyna poprzednich rozgrywek po przegranej w Belgii była kompletnie rozbita. Nie potrafiłą stworzyć dogodnych sytuacji strzeleckich, a pod własną bramką grała bojaźliwie.
Niemoc gospodarzy
Radomiak doskonale wykorzystał niemoc gospodarzy. W 20. min Grek Christos Donis ze środka pola zagrał długą, prostopadłą piłkę do Lisandro Semedo, a ten mając przed sobą tylko Bartosza Klebaniuka nie dał mu szans na obronę. Siedem minut później goście prowadzili już różnicą dwóch goli. Z rzutu rożnego zacentrował Rafał Wolski, a Mateusz Cichocki, przy biernej postawie Rafała Kurzawy, podwyższył prowadzenie gości strzałem głową.
Kontaktowego gola dla gospodarzy mógł zdobyć Szwed Linus Wahlqvist na dwie minuty przed przerwą, ale Albert Posiadała nogami wybronił jego strzał w sytuacji sam na sam.
Tuż po przerwie Brazylijczyk Pedro Henrique mógł definitywnie rozstrzygnąć losy meczu. W czystej sytuacji jednak trafił w słupek bramki miejscowych.
Pogoń przez całą drugą połowę była przy piłce, ale trudno z jej gry wybrać sytuacje, które mogły odwrócić losy meczu. Dziurawa trzy miesiące temu defensywa Radomiaka tym razem wyglądała jak monolit. Toteż zwycięstwo gości w Szczecinie było w pełni zasłużone.