Pomimo trudnych warunków atmosferycznych murawa w Lubinie była przygotowana doskonale i spotkanie ani przez moment nie było zagrożone. Aura nie była jednak łaskawa, bo wraz z rozpoczęciem spotkania zaczął padać śnieg.

Dwa gole w cztery minuty

Być może zimowe warunki sprawiły, że Zagłębie zaczęło mecz jakby zmrożone i nie minęło jeszcze pięć minut a przegrywało już 0:2. Najpierw z dystansu uderzył Rafał Augustyniak, piłka leciała w środek bramki wprost w ręce Szymona Weiraucha i wydawało się, że młody bramkarz gospodarzy nie będzie miał problemu z interwencją. Ku zaskoczeniu wszystkich, nawet chyba strzelca, piłka po rękach wpadła jednak do siatki.

Reklama

Kilka chwil później po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego w polu karnym Zagłębia doszło do ogromnego zamieszania. Najprzytomniej zachował się Radovan Pankov, który wykorzystał brak zdecydowania rywali i z bliska trafił pod poprzeczkę. Boiskowy zegar wskazywał czwartą minutę meczu.

Gospodarze mieli okazje, ale zawodziła skuteczność

Reklama

Na szczęście dla widowiska Zagłębie szybko się otrząsnęło i ruszyło do ataku. Ponieważ Legia nie zamierzała się bronić i też grała odważnie, to kibice oglądali ciekawy mecz. Dla Legii trzeciego gola mógł strzelić m.in. Słoweniec Blaz Kramer, ale wślizgiem nie trafił w piłkę. W odpowiedzi, po katastrofalnym błędzie Kacpra Tobiasza, świetną okazję mieli gospodarze i trafili nawet do siatki, ale tak fatalnie rozegrali akcję, że strzelec gola Tomasz Pieńko był na pozycji spalonej.

Tuż przed przerwą lubinianie mieli kolejne dwie dogodne okazje na kontaktowego gola. Najpierw po świetnym podaniu Damiana Dąbrowskiego w sytuacji sam na sam z Tobiaszem znalazł się Bartłomiej Kłudka, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później szansę miał Pieńko, ale zamiast uderzyć z lewej nogi zaczął się ustawiać do strzału z prawej i został zablokowany.

Po zmianie stron Zagłębie mocno ruszyło do przodu i w krótkim odstępie czasu wywalczyło kilka rzutów rożnych, ale nic groźnego z tego nie wyszło. Lubinianie starali się podchodzić wysokim pressingiem, szybko odbierać piłkę, ale Legia nie dała się zepchnąć do głębszej defensywy. Goście przyjmowali ataki rywali daleko od własnej bramki i kontratakowali.

Josue "dobił" Zagłębie

Po jednym z tych szybkich wypadów piłka po dośrodkowaniu Patryka Kuna trafiła w Kłudkę. Sędzia dopatrzył się, że obrońca Zagłębia zagrał ręką i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Josue i pewnym strzałem zdobył trzeciego gola dla Legii.

Trzecia stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła Zagłębiu i inicjatywę przejęli przyjezdni. Szansę na kolejnego gola miał Paweł Wszołek, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy.

Zagłębie zaatakowało jeszcze raz pod koniec meczu i powinno zdobyć gola. Dwie wyśmienite okazje miał wprowadzony Hiszpan Juan Munoz i w obu przypadkach spudłował.

Wynik już nie uległ zmianie i Legia po raz trzeci w tym sezonie wygrała na wyjeździe. Zagłębie poniosło natomiast drugą porażkę u siebie.

KGHM Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Rafał Augustyniak (2), 0:2 Rodovan Pankov (4), 0:3 Josue (64-karny)
Żółta kartka – Legia Warszawa: Juergen Elitim
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 6 235
KGHM Zagłębie Lubin: Szymon Weirauch – Bartłomiej Kłudka, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Luis Mata – Mateusz Wdowiak (83. Damjan Bohar), Damian Dąbrowski, Tomasz Makowski (60. Marko Poletanovic), Serhij Bułeca (83. Marek Mróz), Tomasz Pieńko (72. Kacper Chodyna) - Dawid Kurminowski (72. Juan Munoz)
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov (65. Artur Jędrzejczyk), Rafał Augustyniak, Steve Kapuadi - Paweł Wszołek (78. Gil Dias), Bartosz Slisz, Juergen Elitim (90. Filip Rejczyk), Patryk Kun – Josue (78. Igor Strzałek), Ernest Muci (90. Maciej Rosołek) – Blaz Kramer