Po takim meczu chce się jak najszybszego rewanżu. Najlepiej z tą samą drużyną – mówił w piątek wieczorem po porażce 0:1 w Zabrzu, trener Pogoni Jens Gostafsson.

Pogoń dominowała na boisku

Rewanż się udał, choć w spotkaniu ligowym "Portowcy" prezentowali lepszy futbol niż przed własną publicznością. Liczy się efekt, a nim jest awans do ćwierćfinału rozgrywek pucharowych. Pogoń na tak wysokim szczeblu PP nie była od siedmiu lat. W międzyczasie odpadała m.in. ze Stalą Mielec, GKS Katowice czy KKS Kalisz.

Reklama

"Portowcy" przez większość meczu dominowali na boisku, ale okazji do zdobycia gola było niewiele.

Reklama

Ten mecz był bardzo podobny do ligowego. Gdybyśmy policzyli sytuacje bramkowe, to by się okazało, że tak dzisiaj, jaki i w piątek, Pogoń tych sytuacji miała więcej – przyznał po pucharowej porażce trener Górnika Jan Urban.

Pierwszy gol Leo Borgesa

Tyle, że pierwszą z nich szczecinianie wykorzystali dopiero w 72. minucie, gdy Michał Szromik interweniując wybił piłkę przed siebie, a Kamil Grosicki mocnym uderzeniem skierował ją do siatki. Górnik wprawdzie nie rzucił się do ataków, by odwrócić losy meczu, ale bramkę wyrównującą zdobył. Podobnie, jak przy golu dla gospodarzy, tym razem Valentin Cojocaru wybił piłkę przed siebie, a dobitką popisał się Sebastian Musiolik.

Myślałem, że po tej bramce lepiej pokierujemy wynikiem. Zabrakło nam trochę wyrachowania i pozwoliliśmy gospodarzom na strzelenie drugiego gola – narzekał Urban.

Reklama

To było debiutanckie trafienie Leo Borgesa, który wykorzystał idealne, prostopadłe podanie Rafała Kurzawy i nie dał Szromikowi najmniejszych szans na obronę. 22-letni Brazylijczyk pod koniec zasadniczego czasu gry zmienił na boisku Grosickiego i po raz pierwszy zagrał na lewej pomocy. Dotychczas był sprawdzany tylko w roli obrońcy.

Leo w ciągu minionego półrocza wykonał ogromną pracę. Zmienił się mentalnie. Mam świadomość jego inklinacji ofensywnych i stąd świadomie wstawiłem go w miejsce Grosickiego. Bardzo się cieszę z tego, że to on zdobył gola na wagę awansu. To dla niego nagroda za robotę, jaką wykonał w ostatnich miesiącach – ocenił Gustafsson.