Fani piłki nożnej w stolicy regionu świętokrzyskiego ten mecz zapamiętają na długo. Korona prowadziła od 17. minuty po bramce Hiszpana Adriana Dalmau, ale jeszcze przed przerwą rywale doprowadzili do wyrównania za sprawą Czecha Tomasa Pekharta.
Remacle bohaterem meczu
Doszło do dogrywki, a kiedy wszyscy szykowali się do rzutów karnych, Belg Martin Remacle w 120. min spotkania pokonał bramkarza Legii, finalizując świetną akcję gospodarzy. Obrońcy Pucharu Polski odpadli w 1/8 finału tych rozgrywek.
To moja najważniejsza bramka w Koronie, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich padła. Cieszę się, że ten gol sprawił tyle radości naszym kibicom. Mieliśmy dobry plan na ten mecz i myślę, że założenia trenera wykonaliśmy najlepiej, jak tylko potrafiliśmy – powiedział Remacle, który przyznał, że podobne akcje, jak ta po której strzelił bramkę, zespół wielokrotnie ćwiczył na treningach.
Kiedy zobaczyłem, jak Dawid Błanik otrzymał piłkę, wiedziałem, w którym miejscu mogę spodziewać się podania od niego. Spojrzałem ukradkiem za boiskowy zegar i powiedziałem sobie, że muszę to strzelić. Bardzo się cieszę, bo wyeliminowaliśmy świetny zespół, który reprezentuje Polskę w europejskich pucharach – podkreślił belgijski pomocnik.
Powtórzyć wynik z 2007 roku
Mało kto dawał szanse Koronie w tym meczu. Kielczanie podczas całego spotkania imponowali jednak spokojem, pewnością siebie i widać było, że nie przestraszyli się renomowanego rywala.
Byliśmy do bólu konsekwentni. Naturalnie, że przydarzyły nam się błędy i po jednym z nich straciliśmy bramkę. Wszystko toczyło się jednak zgodnie z naszym planem. Momentami musieliśmy mocno cierpieć, ale wykorzystaliśmy swoje atuty. Zespół wykonał kawał dobrej roboty – chwalił swoich podopiecznych trener Kamil Kuzera.
Kieleckim fanom marzy się przynajmniej powtórzenie największego sukcesu klubu w historii rozgrywek Pucharu Polski - w 2007 roku Korona dotarła do finału, w którym przegrała z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. 0:2.
Podchodzimy do tego spokojnie. Aby awansować do finału, musimy jeszcze wygrać dwa spotkania. Ale pokonaliśmy Legię, trudniejszego rywala już mieć chyba nie będziemy. Zobaczymy, kogo nam los przydzieli w ćwierćfinale, ale z każdym możemy wygrać – powiedział pomocnik Korony Jakub Konstantyn.
Legia rozczarowana
W zgoła odmiennym nastroju był trener Legii Kosta Runjaic. Niemiecki szkoleniowiec potrafił jednak docenić klasę przeciwnika.
Korona była skoncentrowana przez całe spotkanie i grała niemal bezbłędnie. My sami straciliśmy pierwszą bramkę przez to, że nie potrafiliśmy zamknąć akcji. Do tego kontrataki były mocną stroną rywali. Po jednym z nich straciliśmy decydującego gola. Powinniśmy lepiej bronić. Jesteśmy bardzo rozczarowani, ale gratulujemy kieleckiej drużynie awansu. To był fantastyczny mecz w jej wykonaniu – skomentował trener Legii.
Kielczanie nie mają czasu na świętowanie sukcesu. Już w sobotę Korona zainauguruje drugą rundę rozgrywek ekstraklasy wyjazdowym meczem ze Śląskiem Wrocław. W piątek poznają ćwierćfinałowego rywala.