Radovic to najlepszy strzelec Legii w tym sezonie w europejskich rozgrywkach. Serb zdobył pięć bramek, a ostatnią na wagę zwycięstwa dwa tygodnie temu w Bukareszcie.

Reklama

"Jestem w Legii już kilka lat i długo czekałem na takie spotkanie. Jeśli zagramy tak, jak w Bukareszcie, to nie mamy się czego obawiać i na pewno będziemy cieszyć się po meczu. Każdy w zespole uważa, że Rapid jest do ogrania. Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy przegrać z rumuńskim zespołem. Po prostu trzeba wyjść na boisko i dobrze wykonać swoją robotę" - powiedział Radovic.

Serbski pomocnik ma jednak za sobą nieco słabszy występ w Poznaniu, gdzie w niedzielę Legia bezbramkowo zremisowała z Lechem w spotkaniu ligowym.

"W tym sezonie zagraliśmy już wiele meczów i czasami może nam się zdarzyć słabszy. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie kontrolowaliśmy przebiegu spotkania, a rywal narzucił nam swój styl gry. Jestem jednak bardzo zadowolony ze zdobycia punktu, ponieważ kilku graczy zaprezentowało się poniżej swoich możliwości, a mimo to udało nam się zremisować. To cenny punkt" - przyznał Radovic, który przy Łazienkowskiej widzi już swoich następców.

Reklama

"Legia nie ma się czego obawiać, jeśli chodzi o przyszłość drużyny. Michał Żyro i Rafał Wolski robią ogromne postępy. Sam się nie spodziewałem, że tak szybko się rozwiną. W przyszłości to na nich będzie opierał się zespół" - komplementował młodszych kolegów.

Dobre występy w Lidze Europejskiej zaowocowały powołaniem do reprezentacji Serbii, w której zawodnik Legii nie miał okazji jeszcze wystąpić. W listopadzie będzie miał szansę zadebiutować w meczu towarzyskim z Hondurasem lub Meksykiem.

"Nie oszukujmy się: inaczej to wygląda, gdy gra się tylko w ekstraklasie, a inaczej, kiedy regularnie występuje się w Europie. Byłem obserwowany w LE i stąd wzięło się powołanie. Teraz mam nadzieję na debiut w seniorskiej kadrze" - przyznał Radovic.

Początek meczu Legia - Rapid w czwartek o godz. 19.