W połowie lutego czeka ich polskie zamieszanie, lecz raczej to Lech ma przewagę - skomentował Per Angell z kanału telewizji TV2.
Portal "Fotballskanalen" ocenił, że "było to ciekawe losowanie, po którym jednym z rywali będzie grający w Lechu nasz Kristoffer Velde".
"Ciężki rywal, lecz trudno, szanse na awans istnieją zawsze" - skomentował dziennik "Verdens Gang".
Gazeta oceniła, że w sumie „nie ma się czego bać, ponieważ każdy rywal w europejskich pucharach jest trudny - pamiętajmy, że w ubiegłym roku Bodoe/Glimt doszedł do ćwierćfinału Ligi Konferencji i poległ dopiero w rewanżowym spotkaniu z AC Roma 0:4 w Rzymie, lecz pierwszy mecz u siebie sensacyjnie wygrał 2:1".
Oceniono jednak, że polski futbol nie pasuje norweskim piłkarzom, przypominając dwie bolesne porażki z Legią Warszawa w ubiegłorocznych eliminacjach do Ligi Mistrzów - 2:0 w Warszawie i 2:3 w Bodoe.
"Jak na razie Bodoe/Glimt jest zadowolony, ponieważ zarobił w tym sezonie na meczach w Europie już 10 milionów euro, co już jest połową rocznego budżetu klubu, lecz ma apetyt na więcej i liczy nawet na 20 milionów" - skomentował kanał telewizji NRK.
Szanse istnieją, ponieważ "przyglądając się tabeli ligowej, to Lech znajduje się na ósmej pozycji, a Bodoe/GLimt na drugiej i to na zaledwie jedną kolejkę przed końcem sezonu" - napisał portal informacyjny "Nettavisen".
Pierwszy mecz rozegrany zostanie w Bodoe na stadionie Aspmyra 16 lutego, a rewanż tydzień później w Warszawie.
Zbigniew Kuczyński