W historii Champions League FC Barcelona siedem razy triumfowała 5:0 (rekordowy rezultat Liverpool - Besiktas Stambuł 8:0 w listopadzie 2007 roku) - z AIK Sztokholm, Spartą Praga, Besiktasem Stambuł, Panathinaikosem Ateny, Lewskim Sofia, szwajcarskim FC Basel i białoruskim BATE Borysów. Nigdy nie było jednak zwycięstwa różnicą aż sześciu goli.
W środę wieczorem mistrzowie Hiszpanii pokonali wicemistrza Niemiec, drużynę "Aptekarzy" aż 7:1 w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału LM (pierwszy mecz - 3:1). Pięć bramek, jako pierwszy piłkarz w prestiżowych rozgrywkach, strzelił Argentyńczyk Lionel Messi, a dwie debiutujący Cristian Tello (miał szansę nawet na hat tricka).
Wcześniej w jednej potyczce w Lidze Mistrzów po cztery bramki zdobywali m.in. Holendrzy Marco van Basten i Ruud van Nistelrooy oraz Włoch Simone Inzaghi i Ukrainiec Andriej Szewczenko, a także... Messi - w 2010 roku przeciwko Arsenalowi Londyn (4:1).
W klasyfikacji wszech czasów LM Messi awansował na czwarte miejsce w gronie najskuteczniejszych - 49 goli. Tylko jednego trafienia brakuje mu do Francuza Thierry'ego Henry'ego. Prowadzi Hiszpan Raul Gonzalez 71, przed Van Nistelrooyem 56.
Dla Messiego nie istnieją żadne bariery - przyznał wiceprezydent Barcelony Josep Maria Bartomeu, który spotkanie z Bayerem na stadionie Camp Nou oglądał w towarzystwie selekcjonera reprezentacji Argentyny Alejandro Sabelli.