Piłkarze F91 Dudelange, którzy po raz pierwszy w historii Luksemburga awansowali do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, w ciągu jednego dnia zostali sportowymi bohaterami. Zawodnicy-amatorzy liczą na zrozumienie pracodawców przed kolejnymi meczami. Mistrz Luksemburga w drugiej rundzie kwalifikacji wyeliminował sensacyjnie najlepszą drużynę Austrii poprzedniego sezonu - FC Salzburg.
Sukces zespołu francuskiego trenera Didiera Philippe'a to w środę temat numer jeden w zajmującym 2,6 tys. metrów kwadratowych powierzchni i zamieszkałym przez 512 tysięcy osób kraju. Wszyscy piłkarze Dudelange rozegrali w Salzburgu +mecz życia+ - napisał dziennik "Le Quotidien" po porażce 3:4 w Austrii, która zapewniła luksemburskiej ekipie awans, z uwagi na zwycięstwo 1:0 w pierwszym spotkaniu na własnym terenie.
Gdzie leży Dudelange? Dziś gdzieś między siódmym a ósmym niebem - podkreśliła z humorem gazeta, która ironicznie oceniła postawę zespołu spod znaku Red Bulla: Austriacki miliarder Dietrich Mateschitz musi poszukać nowego napoju, który doda skrzydeł jego piłkarzom. Luksemburscy komentatorzy podkreślają, że jeśli ktoś we wtorkowy wieczór zasłużył na miano profesjonalistów, to piłkarze-amatorzy z tego kraju, a nie zawodowcy z Austrii.
Aurelien Joachim, który w dwumeczu z Salzburgiem zdobył dwa gole, a w tej edycji LM ma już w dorobku sześć trafień (cztery w 1. rundzie eliminacji), na co dzień jest nauczycielem wychowania fizycznego.
Mam nadzieję, że nasi pracodawcy wykażą się zrozumieniem i przed meczami z NK Maribor w kolejnej rundzie nie będziemy musieli brać urlopów, lecz otrzymamy od nich wolne - powiedział. Szkoleniowiec mistrza Luksemburga przyznał, że wyeliminowanie Salzburga to największy sukces w jego karierze, którego się... nie spodziewał.
Wygrana na własnym stadionie jeszcze mnie tak bardzo nie zaskoczyła, ale nie sądziłem, że jesteśmy w stanie utrzymać tę zaliczkę na wyjeździe - powiedział. Wiedzieliśmy, że Salzburg to lepsza drużyna, ale zagraliśmy z wielkim sercem i zaangażowaniem. Jednak samą ambicją wiele byśmy nie zdziałali. Mam w zespole kilku naprawdę utalentowanych piłkarzy - zaznaczył Philippe.
Prezes klubu Romain Schumacher podkreślił, że wtorkowe spotkanie było trudniejsze do zniesienia niż horrory Hitchcocka. To niewiarygodne, że strzeliliśmy trzy gole w Salzburgu. Emocje były niesamowite, nerwy do ostatniego gwizdka sędziego. Jestem szczęśliwy, ale i starszy o 10 lat - przyznał.
W piłkarskiej historii Luksemburga wtorkowy sukces można porównać jedynie do sensacyjnego, odniesionego na wyjeździe, zwycięstwa reprezentacji nad Szwajcarią (2:1) w meczu eliminacji mistrzostw świata 10 września 2008 roku.