Gospodarze w tej fazie rozgrywek wystąpili po raz pierwszy, natomiast Real walczy o 11. w historii tytuł. "Królewscy" są faworytami dwumeczu, ale ten status nieznacznie osłabł kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem wtorkowego spotkania, kiedy okazało się, że w Manchesterze nie wystąpi Portugalczyk Cristiano Ronaldo.
Rekordzista rozgrywek pod względem liczby bramek (93, w tym 16 w trwającym sezonie) nabawił się urazu mięśnia uda w ubiegłą środę, w ligowym starciu z Villarreal (3:0), i nie zdążył się wyleczyć na czas.
Taką decyzję podjęto. Szkoda. Ale nasz zespół jest niebezpieczny nawet bez niego - ocenił jeszcze przed pierwszym gwizdkiem jeden z dyrektorów "Królewskich", a niegdyś świetny napastnik, Emilio Butragueno.
W pierwszej połowie goście nie potwierdzili jego słów, ponieważ nie zdołali sobie wypracować żadnej groźnej sytuacji podbramkowej. Nie znaczy to jednak, że grali źle - nie pozwolili także rywalom na oddanie ani jednego celnego strzału i zmusili jego defensywę do wysiłku. Oba zespoły grały walecznie, ale nie przełożyło się to na zagrożenie pod którąkolwiek z bramek.
W 40. minucie gospodarze stracili z powodu kontuzji Davida Silvę. Hiszpan opuścił boisko utykając, a zastąpił go 19-letni Nigeryjczyk Kelechi Iheanacho. Był to jego trzeci występ w Champions League.
Na pierwszy celny strzał kibice czekali do 54. minuty, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Joe Harta próbował pokonać głową Sergio Ramos. Uderzenie było jednak zbyt lekkie i nie sprawiło problemu bramkarzowi "The Citizens".
Od tego momentu zaczęła się zarysowywać przewaga Realu, który dłużej utrzymywał się przy piłce. W 71. minucie w poprzeczkę trafił rezerwowy Jese, który w przerwie zmienił Francuza Karima Benzemę. W 79. także głową spróbował Casemiro, ale Hart wybronił to uderzenie nogą.
Trzy minuty później goście powinni prowadzić. Po rzucie rożnym piłka przypadkowo dotarła do ustawionego pięć metrów przed bramką Portugalczyka Pepe. Niepilnowany obrońca Realu oddał mocny strzał, ale trafił prosto w bramkarza reprezentacji Anglii.
W końcówce wreszcie groźniej zaatakowali gospodarze. W 89. minucie rezerwowy Raheem Sterling mógł wyjść na czystą pozycję, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i obrońcy zabrali mu ją. Chwilę później z rzutu wolnego na bramkę Realu celnie uderzył Belg Kevin De Bruyne, ale nie zdołał zaskoczyć bramkarza Keylora Navasa.
Bezbramkowy remis oczywiście o niczym nie przesądza, ale wydaje się korzystniejszy dla "Królewskich". Manchester City, aby awansować lub przynajmniej doprowadzić do dogrywki, będzie musiał nie przegrać za tydzień na Santiago Bernabeu. W tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, ta sztuka udała się tylko trzem zespołom - Maladze (0:0), Atletico Madryt (1:0) i Barcelonie (4:0). Pozostałe 22 mecze zakończyły się zwycięstwem gospodarzy.
W środę w drugiej parze zmierzą się Atletico Madryt oraz Bayern Monachium, którego piłkarzem jest Robert Lewandowski - autor ośmiu bramek dla Bawarczyków w tym sezonie LM. Spotkanie w stolicy Hiszpanii rozpocznie się o godzinie 20.45, a rewanż odbędzie się o we wtorek 3 maja.
>>>Manchester City - Real Madryt 0:0. Zobacz wideo
Manchester City: Joe Hart - Bacary Sagna, Vincent Kompany, Nicolas Otamendi, Gael Clichy - Jesus Navas (77. Raheem Sterling), Fernandinho, Kevin De Bruyne, Fernando, David Silva (40. Kelechi Iheanacho) - Sergio Aguero.
Real: Keylor Navas - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Pepe, Marcelo - Luka Modric, Casemiro, Toni Kroos (90. Isco) - Lucas Vazquez, Karim Benzema (46. Jese), Gareth Bale.
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja)