Legia Warszawa – Cork City FC 3:0 (1:0).
Pierwszy mecz 1:0 - awans Legii.
Bramki: Jose Kante (27), Miroslav Radovic (73-karny), Carlitos (89).
Żółte kartki: Legia – Inaki Astiz.
Sędzia: Kai Erik Steen. Widzów: 14 576.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - William Remy, Inaki Astiz, Mateusz Wieteska (69. Domagoj Antolic) - Cafu, Krzysztof Mączyński, Michał Kucharczyk (46. Adam Hlousek), Dominik Nagy, Marko Vesovic - Miroslav Radovic, Jose Kante (64. Carlitos).
Cork City FC: Peter Cherrie - Steven Beattie (79. Danny Kane), Damien Delaney, Sean Mcloughlin, Shane Griffin - Barry McNamee (79. Kieran Sadlier), Karl Sheppard, James Keohane, Garry Buckley, Graham Cummins (78. Joshua O’Hanlon) - Conor McCormack.
Na to spotkanie zamknięta została trybuna północna tzw. Żyleta. To kara Komisji Dyscyplinarnej UEFA za ubiegłoroczny mecz z Sheriffem Tiraspol, kiedy to użyto środków pirotechnicznych i wywieszono transparent o zakazanej treści.
Podopieczni Deana Klafurica przystępowali do tego rewanżu w komfortowej sytuacji, bo w Cork wygrali 1:0 po bramce Michała Kucharczyka.
Gospodarze od początku nie forsowali tempa, ale objęli prowadzenie w 27. minucie. Cafu uprzedził bramkarza gości i z okolic linii końcowej wycofał do Jose Kante, a ten pewnie zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Legii.
Kilka minut po przerwie groźnie główkował Mateusz Wieteska, który najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego. Chwilę później sam przed bramkarzem gości znalazł się Kante. W obu sytuacjach górą był Peter Cherrie.
Drugą bramkę dla gospodarzy zdobył w 73. minucie Miroslav Radovic pewnie egzekwując rzut karny. Chwilę wcześniej Serba z polskim paszportem sfaulował w polu karnym Conor McCormack.
W końcówce spotkania wynik na 3:0 ustalił Carlitos, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Hiszpan wykorzystał podanie od Radovica, oszukał obrońcę gości i pewnym strzałem skierował piłkę do bramki.
Podobnie jak w sobotnim spotkaniu z Arką Gdynia (2:3) niepewna była defensywa mistrzów Polski, którzy ponownie rozpoczęli w ustawieniu z trzema obrońcami. Po przerwie legioniści wrócili do systemu z czwórką obrońców i ich gra wyglądała nieco lepiej. Trzeba jednak podkreślić, że gospodarze popełniali sporo błędów, których z kolei goście nie potrafili wykorzystać.
Rywala w drugiej rundzie mistrzowie Polski poznają w środę. Będzie nim słowacki Spartak Trnawa lub bośniacki HSK Zrinjski Mostar (na Słowacji gospodarze wygrali 1:0).