W sześciu ostatnich starciach tych drużyn w różnych rozgrywkach "The Reds" wygrywali pięciokrotnie, natomiast londyńczycy odnieśli tylko jedno zwycięstwo, za to bardzo istotne - w finale Pucharu Anglii w maju tego roku.

Nie ma jednak wątpliwości, że to Chelsea przystąpi do niedzielnego meczu w roli faworyta. Do składu powróci zawieszony na cztery spotkania John Terry, którego kara była wynikiem znieważenia na tle rasowym piłkarza Queens Park Rangers Antona Ferdinanda pod koniec ubiegłego roku.

Reklama

Terry obejrzał jednak cały środowy mecz Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck (3:2) z ławki rezerwowych.

W ostatnich czterech tygodniach swojego zawodowego życia John rozegrał jeden mecz o stawkę, a ja potrzebowałem zawodników, którzy byli w szczytowej formie. Cieszę się jednak, że wraca do składu - powiedział po spotkaniu włoski trener Chelsea Roberto di Matteo.

Reklama

Pod znakiem zapytania stoi występ innego zawodnika formacji obronnej Ashleya Cole'a, który zmaga się z kontuzją kostki. Anglika także zabrakło w spotkaniu z Szachtarem.

W niedzielny wieczór w centrum uwagi znajdzie się hiszpański napastnik Fernando Torres. Mistrz Europy i świata przeszedł w styczniu ubiegłego roku z Liverpoolu do Chelsea za 50 mln funtów. Od tego czasu nie wpisał się jednak na listę strzelców w żadnym z czterech spotkań przeciwko byłemu klubowi. Nigdy nie odzyskał też tak dobrej formy, jaką prezentował w barwach "The Reds" u boku Stevena Gerrarda.

Świetnie mi się z współpracowało ze Stevenem przez trzy i pół roku. Chyba nigdy nie byłem lepszym piłkarzem, niż w tym czasie. Teraz jestem tym, kim jestem właśnie dzięki niemu, wiele się od niego nauczyłem - przyznał Torres.

Reklama

Piłkarze Liverpoolu pobili niechlubny rekord, notując najgorszy start w Premiership od ponad stu lat. W 10 meczach zgromadzili 11 punktów i plasują się na 12. pozycji. Chelsea ma nad nimi 12 oczek przewagi.

Choć w ostatnim czasie wyniki Liverpoolu nie poprawiły się znacząco (pięć punktów w trzech meczach Premiership), media zgodnie oceniają, że zespół prezentuje lepszy i pewniejszy styl gry. Remis w derbach z Evertonem na Goodison Park był pechowy, bowiem sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej przez Urugwajczyka Luisa Suareza bramki w ostatnich minutach spotkania.

Każdego dnia na treningu wszystko idzie tak, jak powinno i zaczynamy przenosić dobrą formę na mecze o stawkę. Nasza gra znacznie poprawiła się pod okiem Brendana Rodgersa, musimy tylko utrzymać ten postęp, a wyniki przyjdą same - ocenił hiszpański obrońca Jose Enrique, cytowany przez angielską prasę.

Do Londynu Liverpool pojedzie po porażce w Moskwie z Anży Machaczkała (0:1) w Lidze Europejskiej.

Chelsea może odzyskać pozycję lidera, jeśli wygra z Liverpoolem, ale musi jeszcze liczyć na potknięcie Manchesteru United. Podopieczni sir Aleksa Fergusona w sobotę w Birmingham zagrają z Aston Villą.

Z kolei w niedzielę Manchester City zmierzy się na własnym stadionie z grającym w kratkę Tottenhamem Hotspur. Przed kilkoma tygodniami "Koguty" odniosły w Manchesterze zwycięstwo 3:2 w starciu z United, ale w ubiegły weekend niespodziewanie uległy w Londynie Wigan Athletic 0:1.

Z kolei zespół City zachował tylko matematyczne szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów po tym, jak we wtorek z trudem wywalczył remis 2:2 z Ajaksem Amsterdam. Piłkarze z północnej Anglii zajmują ostatnie miejsce w grupie D, w której liderem jest Borussia Dortmund.

Mecz Manchester City - Tottenham rozpocznie się w niedzielę o 14.30, natomiast pierwszy gwizdek w Londynie zaplanowano na godzinę 17.