"Królewscy" prowadzili od 24. minuty, kiedy obrońca Sergio Ramos popisał się celną główką po rzucie rożnym. Choć nie zachwycali, a gospodarze mieli swoje okazje, m.in. rzut wolny pośredni z ośmiu metrów, nic nie zapowiadało wielkich emocji w końcówce.
W 87. minucie wyrównał Brazylijczyk Willian Jose i piłkarze oraz kibice broniącego się przed spadkiem miejscowego zespołu oszaleli ze szczęścia. Ich radość trwała jednak tylko... 64 sekundy. Znowu po rzucie różnym, ale tym razem Brazylijczyk Casemiro, ustalił wynik na 2:1 dla gości.
"Las Palmas nie uklękło przed madryckimi gwiazdami. Casemiro uratował Real" - skomentowała mecz gazeta "Marca".
Real, po trzecim z rzędu zwycięstwie, z 63 pkt traci cztery do Atletico i 12 do zdecydowanie prowadzącej Barcelony. Gospodarze, którzy wygrali trzy poprzednie spotkania i byli blisko urwania punktów faworytowi, plasują się na 15. pozycji.
W spotkaniu drużyn walczących o czwartą lokatę, premiowaną możliwością występów w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, Sevilla wygrała z Villarreal 4:2. Zespół Grzegorza Krychowiaka, który wciąż dochodzi do pełni sił po kontuzji i zabrakło go w kadrze na ten pojedynek, zbliżył się do rywala na pięć punktów.
Oba gole dla gości zdobył Francuz Cedric Bakambu, który dwukrotnie trafił do siatki również w czwartek, w spotkaniu Ligi Europejskiej z Bayerem Leverkusen.
Broniący tytułu piłkarze Barcelony nie zwalniają tempa. W sobotę rozgromili na Camp Nou zespół Getafe 6:0, notując 12. z rzędu ligowe zwycięstwo i 37. kolejny mecz bez porażki, licząc wszystkie rozgrywki.
Dominacja gospodarzy, którzy śrubują własny historyczny rekord hiszpańskiego futbolu pod względem liczby spotkań bez przegranej, nie podlegała dyskusji od samego początku. Objęli prowadzenie już w ósmej minucie, kiedy po dośrodkowaniu Argentyńczyka Lionela Messiego niefortunnie interweniował Juan Rodriguez, pakując piłkę do własnej siatki.
Już trzy minuty później mogło być 2:0, ale Messi nie wykorzystał rzutu karnego. Zmarnowaną "jedenastkę" powetował sobie w kolejnych 40 minutach, w trakcie których zanotował trzy asysty i zdobył jedną bramkę. Na listę strzelców po podaniach Argentyńczyka wpisali się Munir El Haddadi (19.) oraz dwukrotnie Brazylijczyk Neymar (32. i 51.). Wynik ustalił w 57. minucie Turek Arda Turan.
"Jesteśmy wyjątkowym zespołem, innym od pozostałych. A konkurencja nie może zrobić nic, aby nas powstrzymać" - powiedział na konferencji po meczu trener lidera La Liga Luis Enrique.
Barcelona, która w ostatnich 12 kolejkach zdobyła 44 bramki i straciła siedem, ma 75 punktów i zdecydowanie prowadzi w tabeli.
Zajmujące drugie miejsce Atletico wygrało u siebie z Deportivo La Coruna 3:0. Bramki zdobyli kolejno Saul Niguez, Antoine Griezmann (16. gol Francuza w sezonie) oraz Angel Correa. Wicelider, który w obecnych rozgrywkach stracił łącznie tylko 12 bramek, najmniej w lidze, traci do Barcelony osiem punktów.