Porażka z "Królewskimi" 1:2 w minioną sobotę była pierwszą Katalończyków po serii 30 zwycięstw i dziewięciu remisów, licząc wszystkie rozgrywki. Barcelona częściowo zrehabilitowała się za to w środku tygodnia, gdy pokonała na Camp Nou Atletico Madryt 2:1 w pierwszym meczu 1/4 finału Champions League.

Reklama

Lider tabeli ekstraklasy, który zgromadził 76 punktów i wyprzedza Atletico o sześć i Real o siedem, w San Sebastian nie radzi sobie jednak najlepiej. Od 2011 roku, kiedy Real Sociedad powrócił do ekstraklasy, Barcelona w sześciu meczach na jego obiekcie poniosła cztery porażki, a dwa razy zremisowała (licząc także spotkania w Pucharze Króla).

W ostatnich latach kilka razy pokonaliśmy Barcelonę i możemy znów tego dokonać - zapewnił pomocnik gospodarzy Asier Illarramendi.

Co więcej, mistrzowie Hiszpanii wystąpią bez zawieszonego za kartki Urugwajczyka Luisa Suareza, który w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, ma średnią jednego gola na mecz. Z kolei Aleix Vidal, Sandro Ramirez i Francuz Jeremy Mathieu są kontuzjowani.

Dziennikarze na konferencji prasowej "bombardowali" trenera Luisa Enrique pytaniami o to, jak wielkie znaczenie dla zespołu ma Suarez.

To prawda, jest świetny technicznie, silny i waleczny. Nie ma na świecie drugiego piłkarza o identycznym profilu. Ale mamy wielu innych wspaniałych graczy, a zresztą cały zespół funkcjonuje bardzo dobrze - powtarzał lekko zniecierpliwiony szkoleniowiec.

Real Sociedad w ubiegłym tygodniu otrząsnął się z kolei z drobnego kryzysu, pokonując na wyjeździe Sevillę 2:1. Samobója strzelił w tym spotkaniu pomocnik pokonanych Grzegorz Krychowiak. Była to pierwsza ligowa porażka Sevilli na własnym stadionie po 14 kolejnych zwycięstwach.

Tymczasem wydaje się, że Real Madryt nie odnalazł zastrzyku motywacji po Gran Derbi, ponieważ bardzo słabo zaprezentował się w wyjazdowym meczu z VfL Wolfsburg w Lidze Mistrzów i poniósł sensacyjną porażkę 0:2. Rewanż w stolicy Hiszpanii 13 kwietnia będzie więc bardzo trudny.

"Królewscy" zagrają z Eibar bez zawieszonego za kartki Sergio Ramosa. Pod znakiem zapytania stoi też występ Francuza Karima Benzemy, który opuścił boisko w Wolfsburgu z urazem jeszcze przed przerwą.

Wystąpi natomiast niezrównany Cristiano Ronaldo. Jak poinformowała oficjalna strona internetowa klubu, Portugalczyk jest rekordzistą Realu pod względem liczby bramek ligowych zdobytych na Santiago Bernabeu. W 115 występach uzyskał ich... 146. Średnio 1,27 gola na mecz. Drugi w klasyfikacji wszech czasów Alfredo Di Stefano miał 145 trafień.

Reklama

Spotkanie w Madrycie rozpocznie się w sobotę o 16. O 18.15 wicelider Atletico zmierzy się na wyjeździe z Espanyolem, a Real Sociedad i Barcelona wkroczą do akcji o 20.30.

W najciekawszym niedzielnym meczu Valencia, po czterech kolejnych porażkach w ekstraklasie, podejmie Sevillę. Gospodarze mają zaledwie sześć punktów przewagi nad strefą spadkową i nie mogą być spokojni o utrzymanie, choć przed rozpoczęciem sezonu można było oczekiwać, że powalczą o miejsce w pierwszej czwórce.

Drużyna Krychowiaka jest siódma i ma dziewięć punktów straty do czwartego obecnie Villarreal. Wydaje się zatem, że jeśli marzy o awansie do Ligi Mistrzów, musi wygrać Ligę Europy. Na razie jest na dobrej drodze - w czwartek pokonała na wyjeździe Athletic Bilbao 2:1 w pierwszym meczu 1/4 finału.