"The Citizens" przełamali defensywę mądrze broniących się gości dopiero w 72. minucie, kiedy rzut karny wykorzystał były reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej Yaya Toure. Sześć minut później gospodarze prowadzili już 2:0, gdy po podaniu Hiszpana Davida Silvy akcję wykończył Nigeryjczyk Kelechi Iheanacho. W doliczonym czasie do własnej siatki trafił Curtis Davies.

Reklama

To trzecie z rzędu zwycięstwo podopiecznych Katalończyka Josepa Guardioli. Wcześniej pokonali Arsenal Londyn 2:1 i Watford 2:0.

We wcześniejszym spotkaniu prowadząca w tabeli Chelsea pokonała u siebie AFC Bournemouth 3:0. Była to 12. z rzędu wygrana "The Blues", którzy ustanowili klubowy rekord. Do najlepszego osiągnięcia Arsenalu z 2002 roku potrzebują jeszcze dwóch zwycięstw.

"Nie jest łatwo wygrać 12 meczów z rzędu w tej lidze. To fantastyczna seria, ale teraz ważne jest, aby ją jak najdłużej utrzymać. W sobotę czeka nas kolejne spotkanie (ze Stoke City - PAP) i musimy się dobrze przygotować. Teraz każdy chce nas pokonać" - powiedział na konferencji prasowej włoski trener Chelsea Antonio Conte.

Reklama

Chelsea ma 46 punktów i już o siedem wyprzedza Manchester City, a o dziewięć Liverpool, który we wtorek podejmie Stoke City. Bournemouth jest na 13. pozycji z dorobkiem 21 punktów.

Swansea City, w bramce z Łukaszem Fabiańskim, traci już cztery punkty do bezpiecznej strefy. W poniedziałek zespół z Walii przegrał u siebie z West Ham United 1:4 i z dorobkiem 12 punktów jest przedostatni w tabeli. Przy pierwszym golu polski bramkarz zachował się nie najlepiej - broniąc lekki strzał, odbił piłkę wprost pod nogi nadbiegającego napastnika "Młotów" Ghańczyka Andre Ayewa.

Swój mecz wygrał Arsenal Londyn, ale na zwycięską bramkę w meczu u siebie z West Bromwich Albion (1:0) czekał aż do 86. minuty. Wówczas wygraną gospodarzom zapewnił Francuz Olivier Giroud.

Reklama

"Trudno się z tym pogodzić. Nasi kibice obserwowali naszą ciężką pracę w defensywie, dzięki której długo udawało nam się powstrzymać jeden z najlepszych klubów w Europie. Jesteśmy zawiedzeni, że nie wytrwaliśmy do końca" - skomentował trener WBA Tony Pullis.

"Kanonierzy" zrównali się punktowo z Liverpoolem, któremu minimalnie ustępują pod względem bilansu bramek.

Czołówkę goni Manchester United. "Czerwone Diabły" pokonały walczący o utrzymanie w ekstraklasie Sunderland 3:1. Podopieczni Portugalczyka Jose Mourinho wygrali czwarty ligowy mecz z rzędu i mają 33 punkty.

W innym poniedziałkowym meczu mistrz Anglii Leicester City przegrał przed własną publicznością z Evertonem 0:2. Cały mecz w barwach gospodarzy rozegrał Marcin Wasilewski, a w kadrze zabrakło Bartosza Kapustki. "Lisy" mają 17 punktów i są tylko o trzy od strefy spadkowej.

"Co za rok... Wszystko było w porządku przez pierwsze sześć miesięcy, a teraz nic nie jest" - martwił się włoski trener gospodarzy Claudio Ranieri.

18. kolejka zakończy się w środę, gdy Southampton podejmie Tottenham Hotspur.