Przełom października i listopada był nieudany dla "Królewskich". W poprzednią niedzielę mistrzowie Hiszpanii przegrali sensacyjnie z Gironą 1:2, a w środę - także na wyjeździe - ulegli w Lidze Mistrzów Tottenhamowi 1:3.
Przełamanie miało nastąpić w spotkaniu z przedostatnim w hiszpańskiej ekstraklasie Las Palmas. I rzeczywiście, podopieczni Zinedine'a Zidane'a nie mieli problemów ze zwycięstwem u siebie. Do przerwy prowadzili po golu Brazylijczyka Casemiro. W 56. minucie na 2:0 podwyższył efektownym strzałem z dystansu Marco Asensio, a w 74. minucie wynik ustalił Isco, strzelając z bliska po dokładnym podaniu z prawej strony Cristiano Ronaldo.
Słynny Portugalczyk miał tego dnia dogodne sytuacje, ale nie poprawił swojego bardzo skromnego - zaledwie jeden gol - dorobku w tym sezonie Primiera Division. Kolejny słaby występ odnotował też jego francuski partner z ataku Karim Benzema. Agencja prasowa EFE określiła duet napastników "Królewskich" mianem "spółki z ograniczoną odpowiedzialnością".
Zwycięstwo Realu mogło być wyższe. Bliski zdobycia był m.in. niemiecki pomocnik Toni Kroos, którego strzał (po drodze był rykoszet) w instynktowny sposób obronił golkiper gości Raul Lizoain.
>>>Real Madryt - Las Palmas 3:0. Zobacz gol
"Krwotok w Madrycie zatamowany" - dość chłodno podsumowała wygraną i przerwanie kiepskiej passy "Marca".
Po niedzielnym zwycięstwie "Królewscy" z dorobkiem 23 punktów zajmują trzecie miejsce.
Prowadząca w tabeli Barcelona - 31 pkt i druga Valencia - 27 grały w sobotę. Barcelona pokonała na Camp Nou Sevillę 2:1, natomiast Valencia wygrała u siebie z Leganes 3:0.
Obie bramki dla zwycięzców w Barcelonie uzyskał były napastnik Valencii Paco Alcacer, który w wyjściowym składzie "Dumy Katalonii" na mecz ligowy znalazł się po raz pierwszy od sierpnia. Dla gości trafił Argentyńczyk Guido Pizarro.
Barcelona pozostaje na razie bezkonkurencyjna. Jej bilans po 11 meczach to 10 zwycięstw i remis (14 października 1:1 z Atletico Madryt).
Dystansu do Katalończyków nie traci Valencia, która pokonała Leganes 3:0. To siódme z rzędu ligowe zwycięstwo piłkarzy "Nietoperzy", którzy ostatnio taką serię zanotowali na przełomie sezonów 1946/47 i 1947/48. W tym pierwszym wywalczyli tytuł mistrzowski, jeden z sześciu w swojej historii.
Valencia jeszcze nigdy nie wygrała ośmiu kolejnych meczów. Przed szansą pobicia klubowego rekordu stanie 19 listopada, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Espanyolem Barcelona.
W sobotę bramki dla gospodarzy zdobyli Dani Parejo z rzutu wolnego (w 14. minucie), Rodrigo (71.) i wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Santi Mina z rzutu karnego (82.), podyktowanego po faulu właśnie na nim.
Drugie zwycięstwo w dziewięciu ostatnich meczach, licząc wszystkie rozgrywki, odniosło Atletico Madryt. Mistrz kraju z sezonu 2013/14 jedyną bramkę w wyjazdowym meczu z Deportivo La Coruna zdobył dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy. Wówczas uderzeniem z dystansu popisał się Ghańczyk Thomas Partey. Przemysław Tytoń był rezerwowym bramkarzem gospodarzy.
Barcelona, Valencia i Atletico to jedyne zespoły, które jeszcze nie przegrały w tym sezonie w ekstraklasie.