Występ pozyskanego za 65 mln euro z Borussii Dortmund 28-letniego Gabończyka był pewną niespodzianką, gdyż wcześniej awizowano, że jest chory. W podstawowym składzie zastąpił Francuza Alexandre'a Lacazette'a, a na pierwszego gola w nowych barwach czekał 37 minut. Wówczas wykorzystał zagranie Mchitarjana, z którym wcześniej trzy sezony występował wspólnie w Dortmundzie, i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza rywali. Aubameyangowi pomógł w tej sytuacji błąd sędziego, bowiem w momencie podania był na spalonym.

Reklama

Ze swoich zadań świetnie wywiązał się też Ormianin, który asystował nie tylko nowemu napastnikowi "Kanonierów", ale też dwukrotnie otworzył drogę do bramki Ramseyowi. Walijczyk zanotował w sobotę hat-tricka.

>>>Arsenal - Everton 5:1. Zobacz gole

Arsenal mimo wysokiego zwycięstwa pozostał na szóstej pozycji w tabeli. Ma 45 punktów i aż 24 traci do prowadzącego Manchesteru City, który w tej kolejce po raz czwarty w sezonie stracił punkty. Tym razem zremisował na wyjeździe z Burnley 1:1.

Taki wynik to przede wszystkim kara za brak skuteczności zawodników lidera. Zmarnowali oni wiele świetnych okazji do zdobycia goli, m.in. Raheem Sterling nie trafił do pustej bramki z metra, a w kilku sytuacjach z jak najlepszej strony zaprezentował się bramkarz gospodarzy Nick Pope.

"The Citizens" - bez kontuzjowanych Davida Silvy, Leroya Sane czy Gabriela Jesusa - objęli prowadzenie w 22. minucie po efektownym uderzeniu brazylijskiego obrońcy Danilo zza pola karnego.

Reklama

Gdy wydawało się, że goście utrzymają je do końcowego gwizdka sędziego, Islandczyk Johann Berg Gudmundsson skutecznie "zamknął" akcję i po dośrodkowaniu Matta Lowtona z bliska doprowadził do remisu.

"Oczywiście, że jesteśmy sfrustrowani końcowym wynikiem, ale możemy być zadowoleni z gry. Z najbardziej brytyjskim zespołem ligi, który dla każdego jest trudnym rywalem, zaprezentowaliśmy świetny futbol i możemy żałować, iż nie potrafiliśmy zdobyć choć jednego gola więcej" - przyznał trener City Josep Guardiola.

Hiszpan chwalił też gospodarzy. "Grają prostą piłkę, opierają ją na dalekich podaniach, ale są w tym niezwykle skuteczni. Za dokonania w tym sezonie należy się im mnóstwo ciepłych słów" - ocenił siódmą drużynę tabeli.

Manchester United na Old Trafford długo nie mógł sforsować defensywy Huddersfield. Dopiero w 55. minucie po dośrodkowaniu Hiszpana Juana Maty skutecznym strzałem z pięciu metrów popisał się Romelu Lukaku. To 12. w sezonie trafienie Belga.

Po 13 minutach w polu karnym zdaniem sędziego, co wywołało ostre protesty gości, sfaulowany został Alexis Sanchez. Pozyskany niedawno z Arsenalu Londyn Chilijczyk, który po raz pierwszy miał okazję zagrać przed kibicami w Manchesterze, z 11 metrów uderzył słabo, duński bramkarz rywali Jonas Loessl zdołał odbić piłkę, ale dobitka strzelca była już skuteczna.

"Wiedzieliśmy, że musimy być cierpliwi, ale jednocześnie chcieliśmy cały czas nękać obronę rywali, utrzymywać wysokie tempo. Byłem pewny, że w końcu padnie przygotowany przez Davida Wagnera +mur berliński+" - obrazowo opisał przebieg meczu szkoleniowiec "ManU" Jose Mourinho, nawiązując do niemieckiej narodowości trenera gości.

"Czerwone Diabły" są drugie w tabeli z 56 pkt i zbliżyły się na 14 do lokalnego rywala. Po 50 punktów mają Liverpool, który w niedzielę w najciekawiej zapowiadającym się meczu kolejki podejmie piąty Tottenham Hotspur, oraz Chelsea Londyn, którą w poniedziałek czeka pojedynek z Watfordem na jego boisku.

Dzięki wyjazdowemu remisowi 1:1 z Leicester City strefę spadkową opuściła Swansea City. Zespół Łukasza Fabiańskiego nie przegrał już czwartego z rzędu spotkania, a wywalczył w nich osiem punktów.

w 17. minucie prowadzenie dał gospodarzom Jamie Vardy, który nieco przypadkowo znalazł się oko w oko z polskim bramkarzem i zdobył 12. gola w sezonie. Wyrównał osiem minut po przerwie Federico Fernandez. Argentyński obrońca skierował piłkę do siatki głową po rzucie rożnym.

"Łabędzie" mają 24 punkty, podobnie jak Huddersfield, Stoke, które są w strefie spadkowej, oraz bezpośrednio je wyprzedzający zespół Newcastle United (w niedzielę zagra z Crystal Palace). O cztery mniejszym dorobkiem mogą się pochwalić piłkarze West Bromwich Albion, którzy - bez kontuzjowanego Grzegorza Krychowiaka - przegrali w sobotę z Southampton 2:3.

Bardzo dobrze radzi sobie ostatnie AFC Bournemouth. Nie ma w tym zasługi Artura Boruca, który jest rezerwowym bramkarzem, ale jego zespół w siedmiu ostatnich występach odnotował cztery zwycięstwa i trzy remisy, awansując na dziewiątą lokatę w tabeli. W sobotę pokonał Stoke 2:1, choć do przerwy przegrywał.