Barcelona prowadzi w tabeli dzięki minimalnie większej różnicy bramek od Realu (+23 i +21). Obie ekipy zgromadziły po 34 punkty w 15 meczach. Ten jeden zaległy to właśnie spotkanie bezpośrednie, które miało odbyć się w październiku, ale zostało przełożone ze względu na napiętą sytuację polityczną w Katalonii. Mecz przeniesiono na 18 grudnia.

Reklama

Na razie jednak najlepsze hiszpańskie kluby nie powinny myśleć o środzie, a raczej skupić się na najbliższej kolejce. W sobotę o 16 broniąca tytułu Barcelona zmierzy się z Realem Sociedad, który obecnie zajmuje czwarte miejsce (27 pkt). Co prawda zespół z kraju Basków przegrał ostatnie siedem pojedynków z "Dumą Katalonii", ale w latach 2010-16 nie dał jej się pokonać na swoim stadionie ani razu (pięć zwycięstw, trzy remisy).

"Gramy u siebie i będziemy mieli za sobą publiczność, ale zdajemy sobie sprawę, że staniemy naprzeciw najlepszej drużynie tej ligi, jeśli nie świata. Ale mamy teraz dobry moment, nie brakuje nam pewności siebie. Mam nadzieję, że statystyki po tym meczu znów będą odzwierciedlać, że Barcelonie trudno się gra na naszym stadionie" - powiedział na konferencji prasowej obrońca gospodarzy Nacho Monreal.

Reklama

Z kolei Real Madryt w niedzielę o 21 o punkty powalczy w Walencji. Gospodarze mają 26 punktów i są na ósmej pozycji. W ekstraklasie może nie zachwycają, za to we wtorek sprawili sporą sensację w Lidze Mistrzów - pokonali na wyjeździe Ajax Amsterdam dzięki czemu to oni, a nie półfinalista poprzedniej edycji, zakwalifikowali się do fazy pucharowej. Wyjście z grupy, w której znalazły się także Chelsea Londyn i Lille, można uznać za niespodziankę.

"Tę Valencię stać na wszystko, nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Ten zespół jest jak rodzina - zawsze razem, na dobre i na złe. Tak jest zawsze i to jest nasza największa siła" - stwierdził bramkarz Jaume Domenech, bohater meczu w Amsterdamie.

Reklama

Barcelona i Real dały odpocząć swoim najlepszym zawodnikom w Lidze Mistrzów w tym tygodniu, ponieważ oba kluby już wcześniej zapewniły sobie awans do 1/8 finału. Stawka ich dwóch najbliższych spotkań jest więc znacznie wyższa.

Trzecia w tabeli Sevilla, która zgromadziła 31 punktów, podejmie Villarreal w niedzielę o 18.30. Z "Żółtą Łodzią Podwodną" w roli gospodarzy Andaluzyjczycy nie wygrali od prawie czterech lat, a w tym czasie pokonali ją tylko raz.

Atletico Madryt, które podobnie jak Valencia ma 26 punktów i jest na siódmej pozycji, swoje spotkanie rozegra w sobotę o 21 przed własną publicznością. Rywalem będzie Osasuna Pampeluna.