To był na pewno sentymentalny mecz trenera Barcelony Quique Setiena. Zatrudniony od stycznia w katalońskim klubie szkoleniowiec pracował w ekipie z Sewilli w latach 2017-19 i osiągał dobre wyniki. Żaden inny szkoleniowiec tego zespołu nie miał tak wysokiego odsetka zwycięstw, do tego pod jego wodzą drużyna z Sewilli wygrała z Barceloną na Camp Nou 4:3 w listopadzie 2018 roku.

Reklama

W niedzielę stanął po drugiej stronie i po ciekawym spotkaniu wywiózł ze stolicy Andaluzji trzy punkty.

Do przerwy gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie i dwukrotnie je tracili. Na gola Sergio Canalesa z rzutu karnego odpowiedział w dziewiątej minucie Holender Frenkie de Jong, a na trafienie w 26. minucie Francuza Nabila Fekira - Sergio Busquets w doliczonym czasie pierwszej połowy.

O zwycięstwie gości przesądził francuski obrońca Clement Lenglet, który w 72. minucie popisał się efektownym uderzeniem głową z kilkunastu metrów.

Francuscy strzelcy goli nie dokończyli tego meczu. Fekir zobaczył czerwoną kartkę w 76. minucie, a Lenglet trzy minuty później (w obu przypadkach za dwie żółte kartki).

Barcelona cały czas musi sobie radzić w ofensywie bez kontuzjowanych Urugwajczyka Luisa Suareza i Francuza Ousmane'a Dembele, a za kartki w niedzielę pauzował Gerard Pique.

"Barca" ma 49 punktów i traci trzy do Realu. "Królewscy", którzy w środku tygodnia odpadli w ćwierćfinale Pucharu Króla po porażce z Realem Sociedad Sen Sebastian 3:4, w La Liga kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa.

Reklama

Niedzielna wyjazdowa wygrana z Osasuną 4:1 była piątą z rzędu, a 15. w sezonie. Jedynej porażki Real doznał 17 października z beniaminkiem z Majorki 0:1.

Trzecie w tabeli Getafe traci do lidera z Madrytu 10 punktów. Betis jest trzynasty.