Bawarczycy wygrali łatwo nawet bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego. Sześć bramek w 62 minuty i zdecydowane zwycięstwo nad "Wieśniakami", ale nie o tym teraz piszą niemieckie media. Oburzenie wzbudza zachowanie kibiców Bayernu. Z powodu obraźliwych okrzyków i transparentów pod adresem większościowego udziałowca Hoffenheim Dietmara Hoppa mecz był dwukrotnie przerywany, w tym za drugim razem aż na 20 minut. Wcześniej piłkarze z Monachium, trener Hansi Flick, a nawet członek zarządu, a niegdyś bramkarz Oliver Kahn stali przed trybuną i próbowali negocjować z fanami.

Reklama

Po wznowieniu gry przez ostatni kwadrans piłkarze praktycznie stali na środku boiska i w rzęsistym deszczu podawali między sobą piłkę, rozmawiali, uśmiechali się. To był ich sposób na wyrażenie dezaprobaty wobec zachowania kibiców. Przy linii bocznej stali szef piłkarskiego Bayernu Karl-Heinz Rummenigge i Hopp bijąc brawo zawodnikom.

Niechęć do Hoppa przybiera na sile. 80-letni działacz dostaje poważne pogróżki. Przyczyny zakorzenione są w przeszłości, ale teraz wszystko się wzmogło po tym, jak kibice Borussii Dortmund otrzymali dwuletni zakaz przyjazdu na mecze do Hoffenheim. Z taką decyzją władz niemieckiej ligi fani nie chcą się pogodzić i na niemal wszystkich stadionach pojawiły się obraźliwe transparenty.

Reklama

To wszystko nie przeszkodziło Bayernowi w imponującym zwycięstwie. Lewandowskiego, najlepszego strzelca ligi, zastąpił 18-letni Joshua Zirkzee i poradził sobie znakomicie. Po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie w Bundeslidze i w czwartym występie strzelił już trzeciego gola. Ponadto do bramki trafiali dwukrotnie Brazylijczyk Philippe Coutinho (33, 47), Serge Gnabry (2), Joshua Kimmich (7) i Leon Goretzka (62).

Bawarczycy mają 52 punkty i są liderami rozgrywek. Drugi RB Lipsk, który gra w niedzielę z Bayerem Leverkusen, traci cztery. Trzecia jest Borussia Dortmund - 48 pkt, a czwarta Borussia Moenchengladbach - 46 pkt i też spotkanie zaległe.

Reklama

BVB wygrało szczęśliwie z SC Freiburg 1:0 po golu Anglika Jadona Sancho. To było jego 14. trafienie w tym sezonie.

Mecz na ławce rezerwowych zaczął Erling Haaland. Norweski talent walczył w tym tygodniu z problemami żołądkowymi i opuścił parę treningów. Wszedł na murawę w 63. minucie, ale nie zdołał przebić się przez dobrze ustawioną obronę gości. Także w Dortmundzie mecz był przerywany z powodu wyzwisk kierowanych do Hoppa. Całe spotkanie w barwach BVB rozegrał obrońca Łukasz Piszczek.

Emocji nie zabrakło w meczu Augsburga z Borussią Moenchengladbach (2:3). Dzięki bramkom Ramy'ego Bensebainiego (49) i dwóch Larsa Stindla (53, 79) goście pozostają w grze o mistrzostwo.

Ważne zwycięstwo w walce o utrzymanie odniosła drużyna Mainz, która pokonała u siebie ostatni w tabeli Paderborn 2:0.

Dzień wcześniej Krzysztof Piątek zdobył bramkę z rzutu karnego dla Herthy, a berliński zespół zremisował na wyjeździe z Fortuną Duesseldorf 3:3, choć do 64. minuty przegrywał 0:3. To pierwszy gol 24-letniego Polaka w Bundeslidze.

Piątek trafił do siatki 75. w minucie, wykorzystując "jedenastkę" podyktowaną za faul bramkarza właśnie na nim. Wyrównał wówczas na 3:3, ustalając wynik. Polski napastnik został zmieniony w doliczonym czasie gry (90+1.)