"To, co teraz się dzieje na świecie powinniśmy odebrać jako lekcję, naukę. Musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy wszyscy lepszymi ludźmi" - powiedział w wywiadzie dla "L'Equipe" włoski szkoleniowiec, który pracował m.in. w Bayernie Monachium, Realu Madryt, Paris Saint Germain.
60-letni Ancelotti nie wrócił do kraju i został z rodziną w Liverpoolu. We Włoszech sytuacja związana z pandemią jest jedną z najgorszych. Zarażonych jest ponad 115 tys. osób, prawie 14 tys. zmarło.
"Codziennie rozmawiam ze znajomymi, rodziną. Mam wrażenie, że sytuacja z dnia na dzień jest trochę lepsza, mimo że statystyki tego nie pokazują. Co nie znaczy, że się nie martwię. Dziennie ginie ponad 600 osób w mojej ojczyźnie i trudno przejść z tym do porządku dziennego" - skomentował trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów.
Przyznał też, że bardzo brakuje mu na co dzień futbolu, ale w tej chwili są ważniejsze sprawy na świecie.
"Jest mi wszystko jedno, kiedy znowu będziemy grać. W tej chwili musimy przede wszystkim myśleć o ludziach i ich życiach" - zaznaczył.
Pandemia koronariwusa COVID-19 wybuchła w połowie grudnia w Chinach. Do tej pory na całym świecie zarażonych jest już ponad milion osób, w tym ponad 54 tys. zmarło.