W przeszłości West Ham United, jak pokazują statystyki, był jednym z ulubionych rywali Arsenalu. "Kanonierzy" przegrali tylko dwa z 29 poprzednich meczów ligowych z tym zespołem.
Arsenal roztrwonił przewagę
Początek spotkania na London Stadium był tego potwierdzeniem - Arsenal już po dziesięciu minutach prowadził 2:0. Fabiańskiego pokonali Brazylijczyk Gabriel Jesus i Norweg Martin Odegaard.
W 33. minucie kontaktową bramkę dla "Młotów" zdobył z rzutu karnego Algierczyk Said Benrahma.
Na początku drugiej połowy "Kanonierzy" mogli podwyższyć wynik, ale Bukayo Saka nie wykorzystał rzutu karnego - nie trafił w bramkę.
Zamiast prowadzenia 3:1 dla Arsenalu, było po chwili już 2:2. Gola na wagę jednego punktu dla gospodarzy, obecnie piętnastych w tabeli, zdobył uderzeniem z woleja Jarrod Bowen.
Wyścig o tytuł nabiera rumieńców
Ten wynik oznacza, że walka o mistrzostwo Anglii staje się coraz ciekawsza. Arsenal zgromadził 74 punkty i o cztery wyprzedza broniący tytułu Manchester City, ale "The Citizens" mają jedno spotkanie zaległe.
Dzień wcześniej podopieczni Josepa Guardioli pokonali Leicester City 3:1, strzelając trzy gole już do 25. minuty.
Haaland pobije rekord?
Dwie bramki zdobył Erling Haaland, którego trener postanowił zdjąć w przerwie, aby go oszczędzać.
22-letni Norweg łącznie strzelił 32 gole w 28 ligowych występach, od kiedy przeniósł się do ekipy City z Borussii Dortmund przed trwającym sezonem. Licząc wszystkie rozgrywki, w sześciu ostatnich spotkaniach, w których zagrał, zdobył... 14 bramek.
W historii Premier League (od 1992/93) tylko dwóm piłkarzom udało się strzelić więcej goli w ciągu jednego sezonu. Dokonali tego Andy Cole (1993/94) i Alan Shearer (1994/95), którzy trafili do siatki po 34 razy, ale wówczas w rozgrywkach występowało więcej drużyn i rozgrywano po 42 spotkania. Przed Manchesterem City jeszcze osiem.