Prezes brazylijskiej federacji (CBF) Ednaldo Rodrigues powiedział w marcu, że Ancelotti byłby oczywistym wyborem na wolne stanowisko selekcjonera reprezentacji, gdyby był dostępny pod koniec sezonu europejskiego.

Po porażce Realu 0:4 w środę z Manchesterem City w półfinale Ligi Mistrzów spekulacje, że przyszłość Ancelottiego w Madrycie jest niepewna nabrały na sile. Teorie spiskowe mediów podsycał fakt, że "Królewscy" nie zdobędą mistrzostwa Hiszpanii, bo tytuł zapewniła już sobie Barcelona.

Reklama

Wszyscy dobrze wiedzą, jaka jest moja sytuacja - mam kontrakt do końca sezonu 2024 i chcę zostać – powiedział Ancelotti na konferencji prasowej wyraźnie zirytowany, gdy ponownie zapytano go o zainteresowanie brazylijskiej federacji. Kiedy reporter dociekał, czy klub zapewnił go, że zostaje, odparł z naciskiem: "Tak!".

Real jednak nie wydał oficjalnego oświadczenia na temat przyszłości włoskiego szkoleniowca.

Prezes klubu Florentino Perez udzielił niejasnej odpowiedzi, gdy zapytano go o Ancelottiego po zwycięstwie Realu w finale Pucharu Króla. Włoch doświadczył już porywczego temperamentu Pereza, kiedy został zwolniony w 2015 roku, 12 miesięcy po tym, jak poprowadził Real do długo oczekiwanego 10. Pucharu Europy.

To mógł być lepszy sezon, ale był dobry – powiedział Ancelotti zapytany, jak ocenia kampanię 2022/23.

Reklama

Oczywiście, nie jesteśmy zadowoleni z wyników w LaLidze, ale w pozostałych rozgrywkach walczyliśmy do końca i wygraliśmy trzy z nich - dodał.

Ancelotti miał na myśli triumfy w Pucharze Hiszpanii, klubowych Mistrzostwach Świata FIFA i Superpucharze Europy.

Brazylijska federacja ostatnio potwierdziła, że jest gotowa poczekać na Ancelottiego do czerwca, aby mogła ocenić inne opcje, w tym Jose Mourinho z AS Roma lub Jorge Jesusa z Fenerbahce Stambuł.