Gdy w 15. minucie Lamin Yamal otworzył wynik spotkania i dał gospodarzom prowadzenie, to chyba nikt się nie spodziewał, że goście napsują tyle krwi mistrzom Hiszpanii.
Kibice Barcelony oczekiwali kolejnych goli. Najlepszą okazję do podwyższenia w 41. minucie miał Robert Lewandowski. Polakowi zabrakło precyzji i piłkę po jego uderzeniu z linii bramkowej zdołał wybić jeden z obrońców.
Zmarnowana okazja szybko zemściła się na Katalończykach. Dwie minuty później był już remis 1:1. Wracającego po kontuzji do składu Barcelony Marca-Andre ter Stegena pokonał Ricard Sanchez.
Na tym nie koniec kłopotów miejscowych. Piłkarze Granady bez żadnego respektu wyszli na drugą połowę i w 60. minucie za sprawą Facundo Pellistriego objęli prowadzenie.
Co prawda trzy minuty później do remisu doprowadził Lewandowski.
Ale już w 67. minucie Granada ponownie była na prowadzeniu. Tym razem do siatki niemieckiego golkipera "Dumy Katalonii" trafił Ignasi Miquel.
Na tym nie koniec emocji. Barcelona rzuciła się do ataku. W 79. minucie piłka wpadła do bramki gości, ale gol nie został uznany, bo jeden z graczy mistrzów Hiszpanii był na spalonym.
Upłynęły kolejne dwie minuty gry i było 3:3. Yamal odzyska piłkę tuż przed polem karnym rywali i od razu zdecydował się na strzał. Uderzenie było zaskakujące oraz precyzyjne. Piłka wpadła do siatki tuż przy bliższym słupku.
Gospodarze do ostatniego gwizdka sędzie próbowali strzelić zwycięskiego gola. Dwukrotnie zabrakło im centymetrów, by osiągnąć cel.
W końcowych minutach na boisku w barwach Granady pojawił się Kamil Jóźwiak. Dla Polaka był to debiut w lidze hiszpańskiej. W ekipie gości zabrakło drugiego naszego rodaka. Kamil Piątkowski nie zagrał przeciwko Barcelonie z powodu czerwonej kartki, którą został ukarany w poprzedni meczu.