Iskra udanie zrewanżowała się Skrze za dotkliwą porażkę w Bełchatowie i równie łatwo wygrała u siebie 3:0.

Po czterech kolejkach Skra zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy F i ma nadal realne szanse na awans. W styczniu bełchatowianie w dwóch ostatnich meczach zagrają z Panathinaikosem (u siebie) oraz VfB (na wyjeździe).

Reklama

Iskra Odincowo - Skra Bełchatów 2:0 (25:14, 25:22, 25:20)

Iskra: Butko, Giba, Kuleszow, Matkowskij, Abramow, Jegorczew, Werbow (libero) oraz Schoeps

PGE Skra: Falasca, Bąkiewicz, Pliński, Wlazły, Murek, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Antiga, Kurek, Jarosz, Dobrowolski

I set (25:14):

Spotkanie rozpoczęło się od walki punkt za punkt. Niestety, to Rosjanie zdobyli jednopunktową przewagę przed pierwszą przerwą techniczną. Po wznowieniu gry przewaga Iskry wzrosła do 4 punktów. W polskim zespole kiepsko funkcjonowała zagrywka, ataki nie były agresywne. Mariusz wlazły nie radził sobie z blokiem Iskry.

Przy stanie 12:8 trener Castellani poprosił o przerwę. Niestety, Rosjanie zdobywali kolejne punkty, aż do sześciopunktowej przewagi na drugiej przerwie. Tak dużej straty odrobić się już nie dało i Iskra wygrała pierwszego seta 25:14.

Reklama

II set (25:22):

Druga partię lepiej zaczęła Iskra, ale dzięki dwóm punktom zdobytym przez Daniela Plińskiego bełchatowianie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do przerwy technicznej. Poźniej Rosjanom udało się wyrównać do stanu 12:12, ale to Skra zdobyła cztery kolejne punkty i na drugę przerwę zeszła przy stanie 16:12.

Kiedy wydawało się że drugi set mamy już w kieszeni, coś się popsuło w grze Skry. Siatkarze Iskry z łatwością zaczęli zdobywac punkty. Wyrównali do stanu 18:18, a całego seta wygrali 25:22.

III set (25:20):

Początek trzeciego seta był to znów gra punkt za punkt i znów pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie gospodarzy. Widać było, że zawodnicy Skry powoli tracą wiarę w wygraną. Praktycznie każdy atak Michała Bąkiewicza kończył się autem. Rosjanie zeszli na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:13.