Kasia Skowrońska-Dolata ma kontuzję ścięgna Achillesa, być może jeszcze 1 sierpnia przejdzie operację. "Na ten dzień zaklepany jest także stół operacyjny, gdyby był potrzebny. Wciąż mam jednak nadzieję, że skończy się na zastrzykach. Operacja to już ostateczność" – powiedziała siatkarka w wywiadzie z serwisem supervolley.pl.

Reklama

Być może chore ścięgno Achillesa pięknej siatkarki uda się wyleczyć bez operacji, za pomocą kuracji hormonalnej. Skowrońskiej podany zostanie hormon wzrostu. Z jej krwi zostaną też pobrane czerwone krwinki, które co dwa tygodnie będą wstrzykiwane w ścięgno. Na kurację potrzeba jednak czasu, dlatego też siatkarki zabraknie podczas wrześniowych ME.

Część kibiców siatkówki nie wierzy w tłumaczenia Skowrońskiej. Na forach internetowych nie brakuje ostrych słów krytyki. "Jak można zarzucać mi bumelkę, przecież mam ciężką kontuzję i muszę ją wyleczyć?" – powiedziała Skowrońska i zapewniła, że z mistrzostw Europy nie zrezygnowała z powodu swojego widzimisię. "Bardzo chciałam wystąpić w tej imprezie. Czemu ludzie zarzucają mi, że wymyślam sobie chorobę, że kłamię? To okropne" - zakończyła smutno.