"Długo pracowaliśmy i czekaliśmy na mundial. Teraz lecimy do Włoch pełni optymizmu. Jesteśmy dobrze przygotowani i wiemy na co nas stać. Nie będę obiecywał medalu, ale mamy konkretny cel i z ambitnym założeniem jedziemy na turniej" - powiedział tuż przed wylotem trener biało-czerwonych Daniel Castellani.

Reklama

Zdaniem argentyńskiego szkoleniowca najważniejszy będzie pierwszy mecz - w sobotę z Kanadą (godz. 17.00).

"To jak się rozpoczyna turniej jest bardzo istotne. Inauguracja jest stresująca dla całej ekipy, a po wygranej morale i pewność siebie drużyny wzrasta. Łatwiej rozgrywa się kolejne spotkania, gdy ma się już na koncie zwycięstwo. Nawet wówczas jeśli kolejnego dnia czeka na ciebie znacznie trudniejszy przeciwnik" - dodał selekcjoner.

Siatkarze w hali lotniska wzbudzili niemałe zainteresowanie. Podróżni zaczęli wyciągać aparaty fotograficzne, kartki, by zbierać na nich autografy, a co poniektórzy pozwalali podpisywać się na swoich ubraniach.

W ostatnich udzielanych przed wylotem wywiadach podkreślali, że nie należy wieszać im medalu jeszcze przed turniejem, ale nie przeszkadza im rola jednego z faworytów.



"Na pewno dla kibiców takie mistrzostwa, gdzie do podium pretenduje przynajmniej osiem drużyn są znacznie ciekawsze od takich, gdy kandydatów do medalu jest jedynie trzech. Mi nie przeszkadza, że wskazuje się na nas palcem i mówi, że jesteśmy faworytami. Niech się nas boją, a my i tak wiemy na co nas stać" - podkreślił Bartosz Kurek.

Jego opinię podziela jeden z bardziej doświadczonych zawodników w kadrze Piotr Gruszka. "To jest sport i nie zapominajmy o tym. Droga do strefy medalowej jest długa i kręta, ale jesteśmy dobrze przygotowani. Przed nikim na pewno się nie położymy. Jedziemy walczyć" - zapewnił.

Reklama

Polacy pierwszą rundę rozegrają w Trieście, mieście z małymi tradycjami siatkarskimi.

"Ale za to jest tam duża hala. Nie boję się, że publiczność nie dopisze, bo polscy kibice są wszędzie, docierają do najdalszych zakątków świata" - przyznał Castellani.

Również dla siatkarzy nie ma większego znaczenia, gdzie grają. "Ważne by w hali była odpowiednia temperatura, nie było za ciemno i atmosfera dopisała" - podkreślił kapitan reprezentacji Paweł Zagumny.