Argentyńczyk Daniel Castellani podał się do dymisji po przegranym przez Polskę 0:3 meczu z Bułgarią. Był to ostatni mecz Polaków na mistrzostwach świata we Włoszech, z których odpadli w drugiej rundzie.

Castellani urodził się 21 marca 1961 roku w Buenos Aires. Przygodę z siatkówką rozpoczął w miejscowym klubie Boca Junior. Do kadry trafił w wieku 17 lat, a pierwszy poważny sukces w barwach narodowych świętował dwa lata później. W mistrzostwach Ameryki Południowej Argentyna zajęła trzecie miejsce. W 1982 roku zdobył brązowy medal mistrzostw świata.

Reklama

Castellani uczestniczył jako zawodnik w dwóch igrzyskach olimpijskich. W Los Angeles, ku rozczarowaniu kibiców, Argentyńczycy zajęli szóste miejsce. Cztery lata później w 1988 roku w Seulu założył opaskę kapitana i zdobył z zespołem brązowy medal.

Również klubowe występy przyniosły mu dużo sukcesów. Ceniony nie tylko w kraju, grał w najmocniejszych ligach świata - w Brazylii (m.in. Bradesco, Minas) i Włoszech (m.in. Chieti, Bolonia, Padwa, Falconara). Z ostatnim z nich zdobył w 1985 roku Puchar CEV. Po karierze zawodniczej rozpoczął pracę szkoleniową. Od razu, w 1993 roku, objął reprezentację Argentyny, którą prowadził przez sześć lat, zdobywając w tym czasie m.in. wicemistrzostwo Ameryki Południowej (1995). W 1996 roku prowadził drużynę podczas igrzysk olimpijskich w Atlancie (8 miejsce).

Reklama

W 2001 roku Castellani objął włoski klub Gidia del Colle i wprowadził zespół do Serie A. Postanowił jednak wrócić do kraju i poprowadzić Bolivar Signia. Dwukrotnie zdobył z nim mistrzostwo kraju.



Do Polski trafił w sierpniu 2006 roku. Został trenerem PGE Skry Bełchatów i dwukrotnie prowadzona przez niego drużyna triumfowała w krajowych rozgrywkach. W 2008 roku w turnieju Final Four Ligi Mistrzów Skra zajęła trzecie miejsce. 16 stycznia zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej wybrał go na selekcjonera reprezentacji. Zastąpił swojego rodaka Raula Lozano, z którym Polacy w 2006 roku zdobyli wicemistrzostwo świata, a w turnieju olimpijskim w Pekinie dotarli do ćwierćfinału.

Reklama

Początki pracy z reprezentacją nie zwiastowały sukcesów. Polacy kiepsko zaprezentowali się w Lidze Światowej, ze składu wypadło kilku kontuzjowanych zawodników. Jednak z meczu na mecz biało-czerwoni grali coraz lepiej. Ubiegłoroczny finał ME był wówczas ich 19. kolejnym wygranym spotkaniem.

Przed mistrzostwami we Włoszech Castellani zapowiadał, że zespół jest gotowy do walki o medale. Po trzech zwycięstwach w pierwszej rundzie, w kolejnym etapie Polacy trafili do bardzo silnej grupy, z broniącymi tytułu Brazylijczykami i brązowymi medalistami poprzednich mistrzostw Bułgarami. Po dwóch gładkich porażkach (po 0:3) drużyna Castellaniego odpadła z turnieju.