Nie mam dzisiaj nic do powiedzenia – rzekł dziennikarzom schodząc z boiska w kędzierzyńskiej Hali Azoty bombardier rzeszowian Bartosz Kurek.
Początek spotkania nie zapowiadał gładkiej i szybkiej przegranej przyjezdnych. Asem popisał się Russell Holmes, blokiem zatrzymany został Sam Deroo i Resovia prowadziła 7:4. Gospodarze szybko jednak zwarli szyki. Z minuty na minutę coraz mocniej zagrywali. Gdy asa posłał Jurij Gladyr zrobiło się 12:13, chwilę później kędzierzynianie wyszli na prowadzenie przy stanie 15:14 i już go nie oddali. Blok na Kurku, potem błędy gości sprawiły, że ZAKSA zakończyła pierwsze starcie pięciopunktową przewagą.
Drugi i trzeci set rozegrane zostały pod absolutne dyktando gospodarzy. Mistrzowską zagrywką popisał się Dawid Konarski. Paweł Zatorski wyciągał z pola piłki, które wydawały się niemożliwe do wyciągnięcia, a Kevin Tillie był nie do zatrzymania w ataku. W trzecim secie kędzierzynianie nie odpuścili w zagrywce, posyłając w całym meczu w sumie siedem asów; wciąż pewnie przyjmowali i świetnie grali w polu.
Nie myślałem, że będzie tak łatwo i tak krótko – przyznał po spotkaniu obserwujący je w Kędzierzynie-Koźlu trener reprezentacji Polski Stephane Antiga. Podkreślił, że ZAKSA grała „naprawdę bardzo dobrze” i była skuteczna w każdym elemencie. Antiga chwalił Konarskiego, Tillie.
Ogólnie wszyscy grali bardzo dobrze. A Rzeszów zgubił chyba motywację i pewność siebie – dodał szkoleniowiec. Dopytywany, czy ZAKSA może sięgnąć po latach po tytuł mistrza Polski Antiga powiedział: „Jest gotowa, bardzo dobrze przygotowana i ma duże szanse”.
Na pomeczowej konferencji, w której – jak poinformowano – udziału odmówił trener gości Andrzej Kowal, kapitan Resovii Olieg Achrem tłumaczył, że jego drużyna czwartkowy mecz „przegrała we wszystkich elementach”.
Musimy zapomnieć o tym spotkaniu. Mam nadzieję, że to po prostu nie był nasz dzień i że jutro zaprezentujemy lepszą grę. Musimy to wszystko przemyśleć i coś w nocy musi się zmienić – mówił. Przeprosił też kibiców z Rzeszowa. Postaramy się jutro odrobić straty i walczyć, by nie było jak dzisiaj – zaznaczył.
Zagadnięty przez dziennikarzy tuż po spotkaniu libero Resovii Damian Wojtaszek powiedział: To nie był po prostu nasz dzień, to nie była nasza gra. Asseco Resovia tak nie gra. Zapominamy o tym meczu i traktujemy jak wypadek przy pracy - podkreślał.
Kapitan gospodarzy Benjamin Toniutti zaznaczył, że choć jest zadowolony z wygranej, to tak naprawdę ZAKSA „nie wygrała jeszcze nic”.
Przygotowujemy się do tego, że ten finał będzie bardzo długi. Oczywiście dobrze jest tak wejść w te rozgrywki, ale szykujemy się na dużą próbę sił. Dlatego musimy zapomnieć o tym, co się stało dzisiaj, zresetować, odpocząć i jutro podejść do kolejnego spotkania jak do pierwszego w serii – podsumował.
Szkoleniowiec kędzierzynian Ferdinando di Giorgi także uznał, że jego zespół „wygrał tak naprawdę tylko pierwszego seta w wielkim meczu, jakim jest finał”. Musimy wygrać trzy takie sety, żeby ogłosić zwycięstwo - powiedział.
Zaznaczył, że nie chce wybiegać w przyszłość i zastanawiać, czy w piątek podczas drugiego spotkania z Resovią będzie łatwiej czy trudniej.
Najważniejsze dla mnie jest to, że zawodnicy są skoncentrowani i zagrali dzisiaj na bardzo wysokim poziomie. Zwłaszcza pod względem intensywności swojej gry. Tego od nich oczekuję – zaznaczył.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:20, 25:14, 25:18).
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Zaksy. W piątek odbędzie się drugi mecz.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Benjamin Toniutti, Patryk Czarnowski, Kevin Tillie, Dawid Konarski, Jurij Gladyr, Sam Deroo, Paweł Zatorski (libero) – Grzegorz Bociek, Krzysztof Rejno.
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Dmytro Paszycki, Olieg Achrem, Bartosz Kurek, Russell Holmes, Thomas Jaeschke, Krzysztof Ignaczak (libero) – Lukas Tichacek, Nikołaj Penczew, Damian Wojtaszek (libero).