Scenariusz trzech kolejnych setów piątkowego starcia tegorocznych finalistów PlusLigi był niemal taki sam. Do pierwszej z przerw technicznych ZAKSA wychodziła na niewielkie dwu-,trzypunktowe prowadzenie; do kolejnej przerwy zwiększała przewagę do kilku punktów, a potem nie oddawała jej już do końca. Tylko w końcówce trzeciego seta rzeszowianom udało się stawić opór i przewaga gospodarzy nieco zmalała. Ale i tak nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa.

Reklama

W całym meczu niezwykle mocną zagrywką popisywał się Jurij Gladyr, wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. Sam Deroo precyzyjnie plasował piłkę w polu, a swoje w ataku dokładał Dawid Konarski.

Gościom natomiast nie pomogło nawet to, że trener Andrzej Kowal w drugim secie wymienił niemal pół składu. Z boiska zszedł m.in. Bartosz Kurek, który zupełnie nie mógł złapać rytmu. Dobrą zmianę dał mu, wypożyczony zresztą w trakcie sezonu z Zaksy do Resovii, Dominik Witczak.

Może wynik tego nie pokazał, a nasza gra nie była najlepsza, ale nie można nam odmówić woli walki. Wiadomo, że to małe pocieszenie po drugim przegranym meczu, ale mam wielką nadzieję, że przyjedziemy do Rzeszowa i u siebie zagramy na dużo lepszym poziomie sportowym, a kibice pomogą nam w przedłużeniu, a może nawet wygraniu tej rywalizacji – mówił Witczak po spotkaniu.

Przyznał, że Zaksa gra na naprawdę dobrym poziomie, ale rzeszowianie powinni skupić się przede wszystkim na tym, co jest po ich stronie siatki. W tych dwóch meczach w Kędzierzynie-Koźlu to my się bardzo przyczyniliśmy do tego, że skończyły się one łatwą wygraną Zaksy 3:0 – podsumował.

Reklama

Na pomeczowej konferencji prasowej kapitan gości Olieg Achrem obiecał, że Resovia nie złoży broni i „do ostatniej piłki będzie się bić”. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze odwrócić losy finału i wrócimy do Kędzierzyna na piąty mecz - dodał.

Szkoleniowiec obrońców tytułu Andrzej Kowal podkreślił, że ZAKSA zagrała dwa bardzo równe spotkania: Zresztą jak w całej lidze, więc tak naprawdę to niczym specjalnie nas nie zaskoczyli”. Dodał, że aby wygrać z takim przeciwnikiem Resovia musi na nim wywrzeć presję. „Wracamy więc do Rzeszowa i będziemy robić wszystko, aby zagrać dużo lepsze spotkania w roli gospodarza. Szczególnie to pierwsze, bo ono będzie decydowało o tym, czy będzie kolejne – podsumował.

Trener Zaksy Ferdinando „Fefe” de Giorgi zaznaczył z kolei, że finał to wielki mecz, w którym trzeba wygrać trzy sety. My wygraliśmy dopiero dwa. Mamy wielki szacunek do zespołu Resovii i samego klubu. Wiemy, o co będziemy grać. Do trzeciego spotkania podejdziemy tak jak przez cały sezon podchodziliśmy do kolejnych – myśląc, że nie wygraliśmy jeszcze nic. Wiemy, że Resovia zrobi wszystko, żeby do najbliższego meczu przystąpić najlepiej przygotowana, jak może być. My też się przygotujemy - powiedział.

Atakujący Zaksy Dawid Konarski, pytany czy w finałowym starciu spodziewał się dwóch tak szybkich wygranych, mówił, że jego zespół z pewnością zagrał dwa dobre spotkania i wykonał wszystkie przedmeczowe założenia. Nie pozostaje nam nic innego, jak to kontynuować. A w Rzeszowie na pewno nie będzie łatwo, bo to ekipa, która ma wielu znakomitych zawodników. Jeżeli trafi im się dzień u siebie w hali - w zagrywce czy ataku - to naprawdę będzie ciężko. Mam nadzieję, że przetrzymamy to i uda nam się wygrać – podsumował.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:18, 25:19, 25:21).
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw): 2-0 dla Zaksy. Kolejny mecz zostanie rozegrany w Rzeszowie 26 kwietnia.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Benjamin Toniutti, Patryk Czarnowski, Kevin Tillie, Dawid Konarski, Jurij Gladyr, Sam Deroo - Paweł Zatorski (libero) – Krzysztof Rejno, Grzegorz Bociek.
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Dmytro Paszycki, Olieg Achrem, Bartosz Kurek, Russell Holmes, Thomas Jaeschke - Damian Wojtaszek (libero) - Nikołaj Penczew, Lukas Tichacek, Dawid Dryja, Aleksander Śliwka.