Świderski w poniedziałkowym głosowaniu, podczas którego ostatecznie był jedynym kandydatem, otrzymał 88 z 90 głosów.

Reklama

Informacja ta do mnie dotarła, ale ciągle jeszcze jestem w szoku i nie mogę pozbierać myśli. Ale cieszę się bardzo z wyniku, bo pokazuje to, że jednak można jednoczyć i można przekonywać ludzi do siebie. Z drugiej strony czeka mnie ciężka praca. Bo to, że taki był wynik, pokazuje, że w siatkówce jest dobrze, ale zawsze mogło być lepiej - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.

Pierwotnie miał sześciu rywali w walce o fotel szefa krajowej federacji, ale stopniowo wszyscy w poniedziałek rezygnowali przed głosowaniem.

Cieszę się, że tak się zakończyło, choć z drugiej strony wolałbym wygrać w walce. (...) Stało się inaczej. O rezygnacji Ryszarda Czarneckiego dowiedziałem się może kilka minut wcześniej niż państwo. Nie chciałbym tak naprawdę tego komentować. Ciężka praca przed nami i apeluję do wszystkich: wszystkie ręce na pokład. Chcemy, żeby nasza dyscyplina się rozwijała i by z każdej imprezy przywozić medale, a z tej najważniejszej, czyli igrzysk olimpijskich - złoto - podsumował.

Reklama

Problemy w siatkówce są znane

Zapewnił, że ważna jest dla niego siatkówka w każdym wydaniu - reprezentacyjna, ligowa, dziecięca i młodzieżowa oraz plażowa.

Będę chciał pomagać wszystkim. Męska siatkówka to teraz trochę taki samograj i bardzo się cieszę - ocenił.

Reklama

Działaczy klubowych zamierza przekonywać, by zjednoczyli się i pomogli trenerom obu reprezentacji seniorskich. On sam przez ostatnie sześć lat był prezesem Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle.

Praca w klubie na pewno mi teraz pomoże. Kontakty, znajomości, przede wszystkim rozmowy z wieloma osobami - to jest bezcenne. Ten miesiąc bardzo wiele mi dał. Spotkania z wszystkimi delegatami pokazały mi, gdzie są problemy, gdzie są tak naprawdę ludzie siatkówki. To dla mnie bezcenna lekcja. Teraz muszę to tylko przekuć w czyny. Postaram się pomóc każdemu. Oczywiście, z każdym spotkać się nie dam rady, ale chcę być wszędzie, jeździć, jak najwięcej rozmawiać - zapewnił.

Jest zwolennikiem Grbicia

Jak na razie nie wiadomo jeszcze, komu dokładnie będą mieli pomagać działacze klubowi, bowiem do obsadzenia jest zarówno stanowisko trenera męskiej, jak i kobiecej drużyny narodowej. Od jakiegoś czasu już spekulowano, że w przypadku wyboru Świderskiego głównym kandydatem na szkoleniowca pierwszej kadry będzie Nikola Grbić, który do niedawna prowadził z powodzeniem Zaksę, a obecnie pracuje we włoskim klubie Sir Safety Perugia.

Nie wiem, jakie są zapisy w kontrakcie Nikoli z Perugią. Widziałem się z nim ostatnio i krótko z nim rozmawiałem, ale - niestety - cały czas w towarzystwie działaczy włoskiego klubu. Nie rozmawialiśmy w ogóle o przyszłości. Wiemy, że on chce kandydować na trenera biało-czerwonych i będę z nim rozmawiał na ten temat. Czy nim będzie - zadecydujemy w szerszym gronie. Ja jestem oczywiście za tym, ale trzeba porozmawiać też z innymi kandydatami. Trzeba przede wszystkim zdiagnozować problem, dlaczego kadra nie osiągnęła celu, który sobie sama założyła przed igrzyskami, czyli nie zdobyła medalu - zaznaczył prezes PZPS.

Jak dodał, podobnie jest w przypadku żeńskiej reprezentacji.

Tu czeka mnie trochę więcej pracy. Nie tylko mnie - muszę powołać grupę ludzi, która pomoże mi w kontakcie ze środowiskiem, z dziewczynami. I potem razem przeanalizujemy wszystko i usiądziemy do rozmów z potencjalnymi kandydatami. Już mam w telefonie kilka propozycji - przyznał.

"Konkurs już właściwie się rozpoczął"

Pytany o formułę wyboru obu szkoleniowców stwierdził, że nie lubi słowa "konkurs", ale jednocześnie zapowiedział, że będą prowadzone rozmowy z różnymi kandydatami.

To słowo dziwnie brzmi. Konkurs tak naprawdę rozpoczyna się, gdy menedżerowie zaczynają przedstawiać swoich kandydatów, więc konkurs już się właściwie rozpoczął. Jak jest dwóch kandydatów, to już trzeba wybrać. Chcę zrobić gradację, rozmawiać z poszczególnymi kandydatami, a nie wylosować jednego trenera, bo to najgorsza rzecz, jaka może być. A tym bardziej robić jakiś konkurs. To nie są wybory piękności. Trzeba wybrać trenera, który będzie mądrze prowadził reprezentację. Któremu uda się przekonać podopiecznych do swojego pomysłu na kadrę - wyliczał.

Przyznał, że w kontekście grupy, która pomoże mu w wyborze opiekuna kobiecej kadry, rozmawiał już z Aleksandrą Jagieło. Chce dołączyć do niej kolejne osoby, w tym inne przedstawicielki tzw. Złotek, czyli podopiecznych trenera Andrzeja Niemczyka, które pozostały przy siatkówce. W gronie tym będą też przedstawiciele ligi.

W przypadku męskiej kadry z kolei przewija się też nazwisko Michała Winiarskiego, byłego reprezentanta kraju, a obecnie trenera Trefla Gdańsk.

Na pewno będę z nim rozmawiał. Nikola i Michał znają się z boiska, są kolegami, wygrywali praktycznie wszystko, co było do wygrania. Na pewno chciałbym, by znalazł się w sztabie. Chciałbym jednak, żeby Nikola... Inaczej, żeby nowy trener dobrał sobie sam sztab szkoleniowy. Żeby nie było już na początku problemów - przyznał Świderski.

Dodał przy tym, że decyzja o obsadzie obu stanowisk trenerów nie zapadnie bardzo szybko, gdyż jego zdaniem umowa powinna dotyczyć co najmniej trzyletniej współpracy, czyli do igrzysk w Paryżu.

Do kandydowania przekonał go Waldemar Wspaniały

Przyznał też że pierwszą osobą, która zaproponowała mu, by kandydował na stanowisko szefa PZPS był Waldemar Wspaniały. Świderski współpracował z nim - w różnych rolach - przez wiele lat w klubie z Kędzierzyna-Koźla. Spotkali się też w reprezentacji.

On był tym człowiekiem, który na końcu przekonał mnie, bym podjął to wyzwanie. Potem dołączył jeszcze Paweł Papke i tak we dwóch, stara gwardia, mnie przekonywali. Natomiast później, jak już było wiadomo, że będę kandydował - to całe środowisko zaczęło o tym wspominać. Namawiano mnie, bym był trzecią możliwością obok Jacka Kasprzyka i Ryszarda Czarneckiego. Myślę, że to też świadczy o tym, że środowisko dało jasny sygnał, że czas na mnie. Wierzę w to, że podołam temu wyzwaniu - zaznaczył.

W najbliższym czasie zamierza się spotkać z pracownikami PZPS i biura federacji. Chce również porozmawiać z przedstawicielami ministerstwa oraz sponsorami. Najpilniejszymi sprawami musi się zająć w niespełna miesiąc ze względów zdrowotnych.

22 października mam operację kręgosłupa - zdradził nowy szef PZPS.