Oba zespoły wcześniej doznały porażek po 0:3 z Polską i USA. Wtorkowe starcie stanowiło więc dla nich ostatnią szanse na wywalczeniu punktów w fazie grupowej.
Meksykanie na początku spotkania mieli duże problemy z przyjęciem zagrywki, dlatego przegrywali już 1:8. Potem odrobili część strat. Po trzech „asach” z rzędu w wykonaniu Josue Lopeza różnica spadła do trzech punktów (15:18), na więcej nie było ich stać.
Druga odsłona wyglądała zupełnie inaczej. Dwu-trzypunktową przewagę mieli tym razem siatkarze z Meksyku. Po ich skutecznym bloku w końcówce prowadzili 21:17, choć sędziowie długo analizowali sytuację i dwukrotnie zmienili decyzję, komu przyznać zagrywkę. Trener ekipy zza oceanu Jorge Azair mocno się denerwował, ale ostatecznie jego zawodnicy wyrównali stan meczu.
W kolejnej części poszli za ciosem, grali „na luzie”, ryzykowali zagrywką, zyskali wsparcie świetnie bawiących się na trybunach polskich kibiców w hali i wygrali do 23. W czwartym secie zespół trenera Nikołaja Żelazkowa przegrywał już 16:20 i zdołał doprowadzić do tie–breaka.
W piątym secie emocje były ogromne. Meksykanie przegrywali 11:14, wyrównali po wideoweryfikacjach na wniosek obu stron, a następnie wygrali do 16.
Był to dziewiąty mecz turnieju rozegrany w Katowicach i zarazem pierwszy, w którym kibice zobaczyli więcej, niż trzy sety.
Autor: Piotr Girczys