O pierwszym secie Polki powinny jak najszybciej zapomnieć. Choć nie przegrały jakoś dramatycznie - do 10 czy 15 - ich gra nie napawa optymizmem.

Szwankuje wszystko to, co wczoraj zapewniło nam wygraną z Rosją. Nie ma mocnych zagrywek, a blok jest dziurawy. Za to obrona Bułgarek spisuje się na tyle dobrze, że biało-czerwone z trudem się przez nią przedzierają. A do tego szwankuje nasze przyjęcie.

Reklama

Na szczęście druga partia przywróciła nam nadzieję. Choć wcale nie zaczęło się dobrze. Znów błędy, znów, kłopoty z zagrywką i znów Polki nie mogły przebić się przez fenomenalna obronę Bułgarek.

Aż na boisko weszła Izabela Bełcik. Gra naszych pań zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nagle zagrywka - zresztą w wykonaniu Bełcik - zaczęła wychodzić, nagle Joanna Kaczor zaczęła sie przebijac przez bułgarski blok. I udało się - set na konto biało-czerwonych, wygrany do 20.

Trzecia partia zaczęła się fatalnie - było już nawet 2:8 dla Bułgarek. Jednak nasze panie nie poddały się - powoli, konsekwentnie przedzierały się przez obronę rywalek i gromadziły kolejne punkty. Zaczął działać blok, Kaczor i Jagieło wciąż mają kłopoty z przedarciem się przez morderczy bułgarski blok, ale i tak coraz więcej ataków zaczęło wychodzić. No i zagrywka zdecydowanie się poprawiła.

Końcówka to znów popis Polek. Wymiany są wręcz mordercze - oba zespoły bronią jak zaczarowane. Rozgrywające dwoja się i troją, by rozsypać blok, ale świetnie działa także asekuracja. Jednak przewaga Polek polegała na ataku. Bułgarki tylko broniły - Kaczor, Jagieło i Barańska nie cofały ręki. I znów się udało - tym razem do 21. Teraz trzeba wygrać jeszcze tylko jednego seta.

czytaj dalej

Reklama



Czwarty set to znów była nerwówka. Na początku na prowadzenie wyszły Bułgarki i nasze znów musiały je gonić. Znów jednak Polki przeważały w ataku, obie drużyny znakomicie broniły. Dzięki temu mieliśmy okazję obserwować mnóstwo długich i emocjonujących wymian.

Choć końcówka była bardzo emocjonująca, czuło się w Polkach wielką determinację, by skończyć wreszcie ten mecz i odetchnąć z ulgą. Na koniec jak zwykle kilka świetnych ataków zagrała Kaczor, poza tym fenomenalna obrona po obu stronach siatki. Wreszcie partię skończyła Barańska - Polki wygrały do 23.

Teraz siatkarki muszą odpocząć. A potem szykować się do sobotniego półfinału. O 17 zagrają z Holandią - jedynym zespołem, który na tych mistrzostwach zdołał je pokonać, i to aż 3:0. Będzie więc zatem okazja do rewanżu.

Holenderki awansowały z pierwszego miejsca w naszej grupie, bez straty meczu. Po drodze zrobiły naszym paniom wielka przysługę, bo wygrały z Rosją. A to zapewniło biało-czerwonym korzystny układ w tabeli.

W drugim sobotnim półfinale Włoszki o godz. 20 zmierzą się z Niemkami.