To było emocjonujące widowisko. Dwaj główni rywale - Małysz i Ammann - nie zawiedli kibiców.

Wydawało się, że Małysz nie znajdzie równego sobie, bo w pierwszej serii skoków konkursu Pucharu Świata w fińskim Lahti dosłownie upokorzył rywali. Odległość 126 metrów miała być dla innych nieosiągalnym dystansem. Niestety, lepszy okazał się Simon Ammann. Mistrz olimpijski z Vancouver skoczył aż 128 metrów. Nie lądował ładnie, więc obserwatorzy mieli wątpliwości, czy przyznanie mu aż 19 punktów nie było przesadą. Gdyby dostał mniej mogłoby się zmienić prowadzenie w rangingu mistrzów.

W drugiej serii Małysz skoczył na odległość 130 metrów i przez chwilę objął prowadzenie. Niestety, Ammann pokonał dystans 131 metrów, czym udowodnił, że jest w mistrzowskiej formie.

Trzecie miejsce zajął Austriak Thomas Morgenstern, a Kamil Stoch - osiemnaste.

Pech Schlierenzauera

Do dwójki medalistów olimpijskich nie dołączył w Lahti Austriak Gregor Schlierenzauer. Dwukrotny brązowy medalista z Kanady był trzeci po pierwszej serii, ale w drugiej wylądował na 127. metrze i stracił miejsce na podium na rzecz rodaka Thomasa Morgensterna, który oddał skok o trzy metry dłuższy. Gdyby nie to, podium w Lahti byłoby dokładnie takie samo jak na olimpijskich skoczniach w Whistler.









Reklama

W pierwszej serii bardzo dobrze zaprezentował się Kamil Stoch. Po skoku na odległość 120,5 m był szósty. Ale druga próba nie była udana. Stoch uzyskał tylko 114,5 m i spadł w klasyfikacji na 18. miejsce.

Nadal bez formy jest Fin Janne Ahonen, który po rocznej przerwie w startach wrócił na skocznie jesienią 2009 roku, aby walczyć o medal olimpijski. Medalu w Vancouver nie zdobył, przeciwnie, doznał kontuzji, której dotychczas nie wyleczył.

Pochodzący z Lahti Fin po pierwszej serii był 25. - 115 m, w drugiej skoczył o dwa metry krócej i ostatecznie zajął 27. miejsce. Ahonen utrzymał w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 7. miejsce, ale szans na poprawienie lokaty już nie ma.

Do zakończenia rywalizacji w Pucharze Świata zostały jeszcze trzy konkursy. Pierwszy we wtorek w fińskim Kuopio, kolejny w piątek w Lillehammer i kończący sezon w niedzielę na nowej skoczni w Oslo.

Reklama