Skoczek ze Szwajcarii udowodnił, że na wielkich imprezach czuje się jak ryba w wodzie. Choć ostatnio miał kilka słabszych sezonów, to złoto wywalczył w wielkim stylu. Tak jak na igrzyskach w USA. "To dla mnie specjalny medal, bo teraz mam więcej złotych krążków niż zwycięstw w Pucharze Świata" - mówił ze śmiechem po konkursie. Aż trudno w to uwierzyć, ale tylko dwa razy wygrał w PŚ, a ma już trzy złote krążki z elitarnych zawodów.
Ammann zdradził, że po wylądowaniu był przekonany o swoim sukcesie. "Przewaga nad Harrim Ollim była minimalna, ale po drugim skoku byłem pewny swego" - przyznał. "Może nie był on perfekcyjny, ale lądowałem z telemarkiem, co nie zawsze mi się udaje" - dodał.
Kolejne zawody indywidualne odbędą się 3 marca. Szwajcar znów chce wygrać. "Stawiam sobie taki sam cel. Chcę zdobyć złoty medal. Będzie to jednak bardzo trudne, ponieważ nikt, z wyjątkiem Japończyków, nie zna tego obiektu" - ocenił.