Po średnio udanym początku sezonu mało kto wierzył, że Małysz będzie liczył się w rywalizacji o czwarte w karierze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wystarczyło kilka dni, w trakcie których Polak zdobył w Sapporo złoty medal mistrzostw świata i wygrał konkurs w Lahti, by został faworytem wyścigu o Kryształową Kulę. Wszystko układa się po myśli naszego reprezentanta. Lubi obiekty, na których rozegrane zostaną najbliższe konkursy. W Kuopio stał na podium ostatnie cztery razy. W Oslo wygrywał częściej niż na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi. Widać, że jest świetnie przygotowany fizycznie i lepiej od młodszych rywali znosi trudy długiego sezonu.

Kluczową rolę w rywalizacji o końcowy sukces może odegrać forma psychiczna. Czterokrotny mistrza świata jest obecnie na fali. Sukces w Japonii dodał mu skrzydeł. W powszechnej opinii po ciosie, jaki Małysz zadał Jacobsenowi podczas konkursu w Lahti, Norweg już się nie podniesie. Debiutujący w tym sezonie lider PŚ wydaje się być przygaszony. Na zdjęciach publikowanych na stronie norweskich skoczków nie uśmiecha się. Wygląda jakby pogodził się z porażką.

"Trudno to zdiagnozować nie znając dobrze tego zawodnika. Ważne, z jakim trenerem pracuje Jacobsen i czy ten człowiek zna go na tyle, by mu pomóc" - mówi „Dziennikowi” Kamil Wódka, psycholog sportowy, który dwa lata temu pracował z reprezentacją polskich skoczków. Jego zdaniem Małyszowi na dobre wyszło wyciszenie przed drugim konkursem w Sapporo. "Przestał deklarować, jakie miejsce chce zająć czy jaki medal przywiezie do Polski. To zaprocentowało. Adam miał bardzo dobry system dwóch równych skoków i powinien z niego korzystać, bo to go buduje" - radzi Wódka.

Zdaniem trenerów i innych skoczków analizujących sytuację w Pucharze Świata wszystkie atuty leżą po stronie Polaka. "Byle tylko nie poczuł się zbyt pewnie. Gdyby zaczął myśleć o wynikach, mogłoby to się źle skończyć" - ocenia psycholog. Z racji zajmowanych miejsc Małysz i Jacobsen będą się widywać przed skokami treningowymi, w kwalifikacjach i pierwszej serii.

Zdaniem Wódki Norweg nie wykorzysta tej sytuacji do zdeprymowania goniącego go rywala. Ale i Małysz nie powinien próbować tego typu sztuczek. "Adam jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że nie da wyprowadzić się z równowagi. A obecnie jest w takiej formie, że jeśli skupi się na sobie, sam jego szeroko rozumiany wygląd wzbudzi bojaźń rywali" - kończy były psycholog reprezentacji.

Mimo skróconego rozbiegu Adam Małysz wygrał kwalifikacje do dzisiejszego konkursu w Kuopio. Polak uzyskał 129 m deklasując rywali startujących jak on z 9. belki. Najlepszy z nich Andreas Kofler skoczył 124,5 m. Lider PŚ Anders Jacobsen nie potrafił nawiązać walki z Polakiem. Wylądował na 112 m, co dało mu dopiero 38. miejsce. Jeżeli taka sytuacja powtórzy się w konkursie, zmniejszą się szanse Norwega na utrzymanie pierwszego miejsca w klasyfikacji generalnej.

Zwycięzca zawodów otrzymuje 100 pkt., zawodnik z drugiego miejsca 80, a z trzeciego – 60 itd. Małyszowi mogą wystarczyć więc tylko dwa konkursy, by wyprzedzić prowadzącego z przewagą 134 pkt. Jacobsena.

W dzisiejszym konkursie (początek o 17.20) wystąpią też Kamil Stoch i Stefan Hula. Ten pierwszy opuścił serie treningowe z powodu migreny, ale dzięki przeciwbólowej tabletce był w stanie wziąć udział w kwalifikacjach. Zawody z szatni obejrzy Piotr Żyła.