Na czterokrotnego mistrza świata czekały wyszukane przysmaki: sałatka z paluszków krabowych, jajko z wędzonym łososiem, twarożek ze świeżymi ziołami oraz rolada z żółtego sera z orzechami. Jednak reprezentant Polski wybrał prostszą potrawę. "Zjadłem parówkę" - przyznał.
By zdążyć na spotkanie z premierem, skoczek wyjechał z domu o 5.30. "Nawet żona jeszcze spała. Na dzień kobiet musiał wystarczyć jej buziak" - powiedział.

Po trwającym ponad godzinę śniadaniu premier przyznał, że był to jeden z przyjemniejszych dni w jego życiu. "Zawsze chciałem poznać pana Adama Małysza" - mówił Kaczyński. "Marzyłem o tym. Osiągnął tyle, że może konkurować o miano najlepszego polskiego sportowca. W trwającej od 6 lat swoistej epopei o skokach narciarskich uczestniczą wszyscy Polacy. Gratuluję, że umiał podnieść się i znów zwyciężyć po kryzysie. To ważne nie tylko w sporcie, ale i w życiu. Po tym spotkaniu jestem przekonany, że mamy nie tylko wielkiego sportowca, ale i człowieka" - prawił Małyszowi komplementy. Na koniec premier przyznał się, że ma lęk wysokości i przestrzeni.

Małysz nie pozostał dłużny gospodarzowi. "Pan premier okazał się znawcą sportu i skoków. Rzadko o tym mówi, ale sporo wie. Byłem zaskoczony, że aż tyle" - chwalił szefa rządu.

"Próbowałem judo, ale bez sukcesów. Jak wszyscy chłopcy grałem w piłkę nożną, a w szkole w piłkę ręczną. Ale lepiej wiodło się mojemu bratu. Mimo nikłej postury był dobrym bramkarzem" - opowiadał Kaczyński. Premier namawiał naszego skoczka, by walczył o zwycięstwa jeszcze za 3 lata, podczas igrzysk w Vancouver. "Będę się starał" - odpowiedział dyplomatycznie Adam.

Na razie skupia się na walce o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dziś w Lahti wystartuje w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu indywidualnego, a w sobotę weźmie udział w zawodach drużynowych. Mimo że wyprzedzający go Anders Jacobsen i Gregor Schlierenzauer w Japonii nic wielkiego nie pokazali, Małysz ocenił. "Ja bym ich nie skreślał. Mistrzostwa świata to zupełnie inna sprawa niż konkursy pucharowe. Nie jest powiedziane, że teraz nie będą skakać dobrze" - mówił.

"Walczymy o Puchar Świata" - ogłosił trener Hannu Lepistoe. "Trener zawsze mnie zaskakuje. Mówił to już wcześniej, w Neustadt i dlatego wystartowałem w Willingen. Do pierwszego miejsca jest bardzo duża strata. Nie mówię nie, bo nadzieja i wiara są, oby forma też" - kończy Małysz.











Klasyfikacja generalna Pucharu Świata (do końca sezonu zostało 7 konkursów indywidualnych):
1. Anders Jacobsen (Norwegia) 1087 pkt.
2. Gregor Schlierenzauer (Austria) 915
3. Adam Małysz 853
4. Simon Ammann (Szwajcaria) 780
5. Andreas Küttel (Szwajcaria) 649
6. Thomas Morgenstern (Austria) 570