"Ma 173 cm, głos bardziej basowy, wąsik pod nosem mu się sypie" – opowiada nam jego ojciec Krzysztof. Oznacza to, że najmłodszy z naszych reprezentantów jest wyższy od lidera polskiej kadry Adama Małysza, który mierzy 170 cm! Czy dorówna mistrzowi również jeśli chodzi o umiejętności oraz wyniki? Możliwe. Na zgrupowaniach przed sezonem Murańka prezentował się znakomicie. Podczas wewnętrznych sprawdzianów kadry dwa razy był drugi, przegrywał tylko z Kamilem Stochem.
"Wiedzieliśmy od dłuższego czasu, że syn jest w formie. Chwalił go nawet trener Kruczek. Ta dyspozycja utrzymała się do treningów na śniegu. Skoro go wzięli, to niech jedzie. Nie musi nic udowadniać, miejsce nie jest ważne. On ma już wiele za sobą, przeżył sporo. Skakał w jednych zawodach z Małyszem, teraz niech zmierzy się ze Schlierenzauerem i zbiera doświadczenie" – uważa Krzysztof Murańka.
Z powodu wyjazd na inaugurujące sezon zawody w Finlandii i wcześniejszych obozów młody skoczek będzie miał zaległości w nauce. Choć jedzie reprezentować kraj, w szkole nie będzie taryfy ulgowej.
"Niektórzy nauczyciele rozumieją sytuację i pomagają, ale z niektórymi nie ma przebacz. Na przykład z angielskim w ubiegłym roku miał Klimek problem. W podstawówce uczył się niemieckiego, a w gimnazjum nie ma tego języka. Jako jedyny w klasie nie znał ani słowa. Lubi za to przyrodę, z tym nie ma kłopotów. Ale generalnie materiał z opuszczonych lekcji trzeba zaliczyć. Choćby po nocach nie spał, siedząc przy książkach" – zdradza ojciec Murańki.