"Bardzo ciężko pracuję przez dziesięć lat, kiedy wykonuję dużo większą pracę niż osoby, z którymi aktualnie przegrywam. Kiedy tak naprawdę biegnę ostatni kilometr i czuję, że sapię jak lokomotywa - nie mogę już, a później słyszę od różnych osób, że ta bardzo chora, czy te bardzo chore osoby idą tak, że ich nawet nie słychać, to jest dla mnie po prostu jedno wielkie oszustwo. To jest rzecz, przez którą płakałam i od której teraz łamie mi się głos" - powiedziała Kowalczyk na antenie TVP Sport.

Reklama

"Wiem. Za duże pieniądze wchodzą w grę. I za dużo sportowców w różnych krajach ma z tym problem. Poza tym, są w sporcie naprawdę chorzy i ja w to wierzę. W każdej populacji jakiś procent jest chory. W sporcie też. Cała norweska sztafeta to astmatyczki. Zachorowały po MŚ w Libercu, gdzie medal zdobyła tylko Steira. Nawet w sztafecie nie były na podium. Nie wierzę sportowcom, którzy chorują przed wielkimi imprezami, skąd przywożą później medale" - podkreśla Polka.