Prestiżowy, przypominający dużą monetę prezent jest również funkcjonalny. Medal upoważnia Stocha do wstępu do wszystkich oficerskich kantyn NATO. Dodatkowo polski skoczek może za darmo korzystać z dobrodziejstw dostępnych w tych miejscach tylko najwyższej rangi dowódcom. Generał Bieniek zrobił ze Stocha żołnierza i to od razu elitarnego, ale na przypięcie nart się nie zdecydował. Wystarczają mu skoki spadochronowe - pisze "Fakt".

Reklama

O tych narciarskich wie jednak sporo. Generał przyjaźni się z Apoloniuszem Tajnerem oraz Adamem Małyszem. Na kończące sezon konkursy został zaproszony przez tego pierwszego. Akurat był w Słowenii, w położonym 40 km od Planicy Bledzie. Panowie zdzwonili się, a dzięki pomocy szefa Polskiego Związku Narciarskiego generał nie miał problemów z wejściem na skocznię.

Na zawody przyjechał wojskową terenówką, oczywiście z kierowcą i w asyście oficerów. Jestem fanem skoków narciarskich. Kibicuję naszej ekipie, która od wielu lat robi świetną robotę. Skoki w wykonaniu naszych zawodników to na pewno wspaniała wizytówka Polski za granicą - komplementował Stocha i jego kolegów z reprezentacji. Na skokach byłem już wiele razy, ale w Planicy jestem po raz pierwszy. Tutejsza Letalnica robi ogromne wrażenie - ocenił generał Bieniek.

>>>Czytaj także: Małecki musi uczyć się angielskiego

Reklama