Ćwierćfinał był dla mnie fatalny i nie mogłam sobie poradzić. Dopiero w półfinale na innych nartach i po zmianach w technice poczułam, że stać mnie na zwycięstwo. Udało się i zwiększył się mój głód sukcesu i wygrania tego mini-touru - powiedziała Bjoergen w pierwszym wywiadzie dla kanału telewizji NRK.

Reklama

Wcześniej dziennikarze kanału TV2 oceniając wygrane przez Justynę Kowalczyk kwalifikacje stwierdzili, że "Polka zademonstrowała wielką siłę i wyraźną chęć rewanżu za przegraną przed tygodniem w Gaellivare" i podkreślili: "Uważaj Bjoergen". Awans Norweżki do półfinału z trzeciego miejsca dzięki dobremu czasowi ocenili jako "krzyk rozpaczy".

"Wyjątkową siłę pokazała Justyna Kowalczyk wygrywając w imponującym stylu kwalifikacje i uzyskując tak świetny czas, że w jego pobliżu znalazła się tylko Finka Mona-Lisa Malvalehto. Natomiast Bjoergen straciła aż 2,5 sekundy. Ten imponujący pokaz siły okazał się jak na razie tylko strzałem ostrzegawczym, ponieważ Polka nie awansowała do finału" - ocenił dziennik internetowy "Nettavisen".

Dziennik "Verdens Gang" skomentował, że Bjoergen przegrywając ćwierćfinał miała wielkie szczęście awansując do półfinału jako "lucky loser". "Dopiero w nim pokazała nowe siły, chociaż w połowie biegu wydawało się nam, że przegra" - napisano.

"Justyna Kowalczyk pokazała nam jednak, że jej strata do naszych Norweżek nie jest tak duża jak się nam mogło wydawać po jej dalekim miejscu podczas premiery PŚ w Gaellivare. Teraz wyraźnie widać, że jest na bardzo dobrej drodze do osiągnięcia swojego celu, czyli ponownego wygrania Tour de Ski" - podkreśliła gazeta.

Reklama