Drugie miejsce wywalczył Norweg Halvor Egnar Granerud, a trzeci był Austriak Jan Hoerl.
Tuż za podium uplasował się zwycięzca niedawnego Turnieju Czterech Skoczni i lider Pucharu Świata Japończyk Ryoyu Kobayashi.
Lindvik odniósł czwarte w karierze zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata, ale pierwsze w tym sezonie. Na podium PŚ stanął po raz 15.
Awansu do finału nie wywalczyli pozostali Polacy. Andrzej Stękała uzyskał 123 m i był 36., a 48. Jakub Wolny po słabym skoku na odległość 112 m.
Z rywalizacji w 1. serii odpadł także Paweł Wąsek - 124 m. Polak został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy kombinezon. To już drugi taki przypadek tego zawodnika w sezonie, po raz pierwszy został zdyskwalifikowany 12 grudnia 2021 w Klingenthal.
Konkurs rozegrano w dość równych warunkach, niezbyt silny wiatr praktycznie wszystkim wiał z tyłu. Po pierwszej serii prowadził Austriak Philipp Aschenwald - 139 m. Drugi był Kobayashi - 135 m, trzeci Granerud - 133,5 m, czwarty Lindvik - 133,5 m, a piąty Żyła, który osiągnął, co było drugą odległością serii. Do miejsca na podium Polaka dzieliło niespełna dwa punkty. W finale Polak doleciał do 132,5 m i spadł w klasyfikacji końcowej o dwie pozycje.
Jestem zadowolony, oba skoki były niezłe, choć pierwszy jednak lepszy. W tym drugim było trochę gorszego powietrza, dlatego był krótszy. Trzeba szanować siły na niedzielę - powiedział przed kamerami Eurosportu Żyła, który w sobotę poprawił swój najlepszy wynik w sezonie, tj. 11. lokatę w Ga-Pa.
Na progu "spalił" się Aschenwald osiągając 131,5 m. Także Kobayashi nie odleciał rywalom, uzyskał 133,5 m i wypadł z czołowej trójki. Za to wielką klasę pokazał Lindvik. Oddał najdłuższy skok w tej serii 139 m i zapewnił sobie pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w PŚ.
W niedzielę w Bischofshofen odbędzie się konkurs drużynowy.